„Super Express”: – Napisał pan o targu, jaki miał rzekomo zostać zawarty między panią profesor Małgorzatą Gersdorf a premierem Mateuszem Morawieckim. Na czym ów targ miałby polegać?
Andrzej Stankiewicz: – Pokrótce: w środę Komisja Europejska miała zdecydować o skierowaniu do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej skargi przeciwko Polsce w sprawie przepisów o Sądzie Najwyższym. Rząd zrozumiał, że to sytuacja bardzo niebezpieczna. Dlatego, że TSUE w ciągu kilku tygodni zawiesiłby działanie tej ustawy. PiS mógł oczywiście nie uznać tego orzeczenia, ale za to byłyby kary finansowe. Więc przedstawiciele rządu zrozumieli, że są w takiej sytuacji, iż muszą jakoś się dogadać w sprawie Sądu Najwyższego. Dlatego premier spotkał się z Gersdorf i skontaktował z Junckerem. I Unia Europejska dała rządowi polskiemu ostatnią szansę.
– Na czym polegać ma to porozumienie?
– Na tym, że po pierwsze – Gersdorf dokończy swoją kadencję. Po drugie na tym, że najstarsi sędziowie, którzy mieli z uwagi na wiek przejść w stan spoczynku, nie byli do tego zmuszani, ale zachęcani poprzez wyższe uposażenie. Na tym polegać miałby kompromis.
– Skoro nie będą do emerytur zmuszeni, to pojawia się pytanie, czy na te emerytury pójdą?
– Ale proszę postawić się w ich sytuacji. Formalnie nie będą zmuszeni. Ale – niektórzy mają 67 lat, niektórzy 68. A wiek emerytalny, który oni uznają to 70 lat. A więc do emerytury pozostało im kilka lat. I mogą przejść na emeryturę teraz i wziąć pełne uposażenie, albo kilka lat pracować, i potem dostać emeryturę niższą od pensji. Owszem, ale PiS mówi im tak: będziecie orzekać maksymalnie 2, 3 lata. My w tym czasie i tak wprowadzimy swoich sędziów. Wam będzie coraz trudniej. A więc wybierajcie – emerytura, czy dalsza praca w coraz mniej sprzyjającym otoczeniu. Pytanie, co pan by wybrał? Ja sądzę, że zdecydowana większość sędziów zdecyduje się na te emerytury.
– Ale wśród sędziów jest grupa jastrzębi, którzy zdecydowanie sprzeciwiają się jakimkolwiek zmianom w sądownictwie?
– Fakt, pani Gersdorf ma tu pewien problem, bo z jednej strony rozmawia z rządem, z drugiej faktycznie jest ta frakcja, mówiąca żadnych ustępstw. Ale – w trudnej sytuacji jest też rząd PiS.
– Dlaczego?
– Główny kłopot polega na tym jak na kompromis proponowany przez Morawieckiego zareagują sędziowie z tej twardej frakcji, która mówi żadnych rozmów z PiS, które łamie konstytucję. Więc tu prezes Gersdorf ma kłopot. Ale kłopot ma też premier Mateusz Morawiecki. Bo z kolei ustępstwa z jego strony oznaczałyby mocne podważenie kompetencji prezydenta. Bo prezydent decydował o przeniesieniu sędziów w stan spoczynku, teraz musiałby się z tego wycofać. Ale jest jeszcze jeden element, na który nikt dotąd nie zwrócił uwagi.
– Jaki?
– Po okresie chłodu w relacjach między ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą i prezydentem Andrzejem Dudą, elementarna współpraca między nimi została podjęta. I na dziesięciu nowych sędziów Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego większość nominatów prezydenta to ludzie Zbigniewa Ziobry. Jest w otoczeniu Morawieckiego obawa, że Duda i Ziobro mogą storpedować próby porozumienia. A prezydent ma do tego instrumenty.