Wielokrotnie w ostatnich latach prof. Jadwiga Staniszkis krytykowała rządy Jarosława Kaczyńskiego oraz dążenie jego partii do władzy autorytarnej. Tymczasem w ostatniej rozmowie z "Newsweekiem" stwierdziła ona, że wygrana w kolejnych wyborach tego ugrupowania jest bardzo prawdopodobna i... wcale nie zamierza się z tego powodu smucić, ponieważ byłoby to "dobre dla Polski". – Upadek demokracji nie musi oznaczać kryzysu społecznego. Dlatego tak jak kilka lat temu byłam wielką pesymistką, jeśli chodzi o rządy PiS, tak dziś jestem optymistką – stwierdziła. – Przy czym fakt, że opozycja jest w rozsypce, to także wynik rangi Kaczyńskiego. Druga strona nie ma dziś polityka tej klasy. W tym sensie rzeczywiście nie ma z kim przegrać i jest niejako skazany na sukces. Uważam, że jeśli uda mu się wygrać po raz trzeci, to będzie to wygrana na dłużej niż jedną kadencję. I będzie to pozytywne dla Polski – dodała następnie zaskakująco.
Wielu internautów szybko zwróciło uwagę na nieoczekiwaną zmianę zdania prof. Staniszkis i mocno jej się dziwiło. Jeden z nich napisał żartobliwie, że "zaraz usłyszymy, że Orlen to najwspanialej budowana organizacja biznesowa ever", a inny dodawał, że "prof. Staniszkis jak zawsze nieprzewidywalna, ale to zaleta". Jak się jednak okazuje, sytuacja nie jest jednak tak oczywista.
Zobacz: Kwaśniewski osobiście przyszedł do Olejnik. Wyjawił sekret Łukaszenki. O tym się nie mówi
W czwartkowy wieczór córka kobiety odniosła się do publikacji tej rozmowy, wprost wyrażając swoje duże oburzenie względem Tomasza Lisa. Ten miał nie uszanować jej prośby o autoryzację a następnie jej niepublikowanie, o co miała poprosić ze względu na stan zdrowia swojej mamy. Jak napisała: – Ten wywiad nie był autoryzowany. W zwiazku ze złym stanem zdrowia mamy prosiłam @AlexPawlicka by nie był publikowany. To skandal, że dla zysku, @lis_tomasz nie liczy się z chorymi ludźmi i ich ośmiesza – napisała na swoim Twitterze.
Do tych zarzutów szybko odniósł się sam naczelny 'Newsweeka". – Na czym niby miałby polegać zysk.? 2. W tekście nie znalazło się nic, co nie byłoby powiedziane. A ja nie jestem cenzorem i nie odpowiadam za to co ktoś mówi. Rozumiem, ze gdybym wywiad zrzucił, pojawiłby sie zarzut cenzury, śle ja nie cenzuruję. Pani S. chwali PiS, Ok – napisał Lis. Jego słowa nie przekonały jednak wszystkich internautów, którzy zwrócili mu m.in. uwagę na prawo prasowe (w którym jest mowa o obowiązku autoryzacji). Sama autorka rozmowy dodała jednak, że "wywiad z prof. Jadwigą Staniszkis był autoryzowany, jak wszystkie które i wcześniej z Nią przeprowadzałam. Tym razem dokonała podczas autoryzacji dwóch zmian w swoich wypowiedziach". Do jej twierdzeń ponownie odniosła się Joanna Staniszkis, która napisała, że telefonicznie wyjaśniła dziennikarce, jaki jest stan zdrowia jej mamy. Ta miała się zgodzić, że w takiej sytuacji wywiad nie powinien zostać opublikowany. – Mama nie pamięta ani wywiadu ani autoryzacji. Jednak pani Aleksandra Pawlicka oraz Tomasz Lis wbrew moim prośbom i wyjaśnieniom go upubliczniliście. Jest to skandal! – dodała Staniszkis. Natomiast Lisowi odpisała: – Wiedzieliście mama ma demencję, a mimo to opublikowaliście. Zysk ? Chwytliwy temat z osoba która od dawna nie udziela wywiadów - czyli potencjalnie większa sprzedaż.
Córkę Staniszkis wsparła warszawska radna Monika Jaruzelska, która napisała: