Niedawno związkowcy działający przy Polskim radiu wysłali list do Krzysztofa Czabańskiego, w którym napisali, że Stanisławczyk-Żyła w rozmowach z nimi wyraziła jednak chęć objęcia stanowiska. Jak mówił Edward Pikuła, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność: - Chcemy, żeby pani prezes wróciła, ona już się namyśliła i wie, że da radę.
W sobotni wieczór po raz pierwszy głos od czasów rezygnacji zabrała sama była prezes, która napisała oświadczenie, w którym można było przeczytać: - Decyzja o rezygnacji była przemyślana, racjonalna i nie miała nic wspólnego z pochopnym czy też emocjonalnym działaniem. Moja rezygnacja była więc głosem sprzeciwu wobec łamania standardów funkcjonowania instytucji publicznych i zasad moralnych. Jednakże głos poparcia Związków Zawodowych oraz rzeszy pracowników Polskiego Radia sprawiły, że w obliczu odpowiedzialności za przyszłość Polskiego Radia, zadeklarowałam wobec NSZZ „Solidarność” wolę kontynuacji podjętych rok temu zadań, w sytuacji gdyby warunki ku temu były przywrócone.
Do treści oświadczenia i chęci powrotu na stanowiska prezesa Polskiego Radia odniósł się Krzysztof Czabański. Stwierdził on, że oświadczenie Stanisławczyk-Żyły nie nadaje się do tego, by je szerzej komentować. W jego opinii: - Być może mamy do czynienia z jakąś grą, z wysyłaniem sygnałów - nie wiem. Zastanawiam się, o łamaniu jakich standardów funkcjonowania instytucji publicznych pisze autorka oświadczenia? Na żadnym z etapów konkursu nie wspominała o ich łamaniu, nie wspomniała też o tym podczas wysłuchania publicznego. Przeciwnie: deklarowała publicznie, jak cieszy się z możliwości pracy w instytucji o tak wysokich standardach. Co więcej: krótko po wyborze na stanowisko prezesa spotkała się z dyrektorami anten i wyrażała się o pracy w radiu, o atmosferze i o standardach w samych superlatywach. Skąd więc teraz taka zmiana?
Czabański jednoznacznie stwierdził, że jego zdaniem Rada Mediów Narodowych nie ma już o czym rozmawiać z prezes Polskiego Radia. Jak tłumaczył: - Wydarzyło się już tyle, poszło w eter tak wiele sprzecznych sygnałów, że nie wiem, o czym mielibyśmy rozmawiać. Na szczęście w Polsce nie ma prawnego obowiązku bycia prezesem publicznego radia. Dodał również, że wciąż możliwe jest, że jeśli jej kandydatura zostanie zgłoszona, to zostanie rozpatrzona. Czabański przyznał: - Istnieje taka formalna możliwość. Wówczas oczywiście poddamy pod głosowanie i tę kandydaturę, jednakże mam wrażenie, że pani prezes deklarując rezygnację po rozstrzygnięciu konkursu, jasno się już wypowiedziała w kwestii tego, jak widzi swoją przyszłość na tym stanowisku.
Zobacz także: Chcą USUNĄĆ Korwin-Mikkego z europarlamentu! Petycję podpisały już tysiące osób!