W czwartek (16 grudnia) Sąd Apelacyjny w Warszawie ogłosił prawomocny wyrok w procesie cywilnym, który była prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Gersdorf i sędzia SN Krzysztof Rączka wytoczyli sędziemu TK Stanisławowi Piotrowiczowi. Ten ostatni najpierw przegrał sprawę w pierwszej instancji, teraz również w apelacji. Piotrowicz musi przeprosić sędziów, a także zapłacić im po 1620 złotych kosztów postępowania apelacyjnego.
- Pozwany, jeśli rzeczywiście nie miał na myśli i nie chciał nikogo obrazić, mógł uratować tą sytuację jasno stwierdzając, że wypowiedział się nieprecyzyjnie i nie miał na myśli sędziów SN. Żadnej z jego strony reakcji nie było - powiedział w uzasadnieniu czwartkowego wyroku sędzia Jacek Sadomski.
Proces to efekt wypowiedzi Piotrowicza z końca sierpnia 2018 r. Podczas obrad Krajowej Rady Sądownictwa, na których miała ona zarekomendować kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, doszło do protestu demonstrantów reprezentujących ruch Obywatele RP. Piotrowicz, wówczas poseł PiS i członek KRS, odnosząc się do tej manifestacji, powiedział dziennikarzom, że nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego. Dopytywany, o jakie przywileje chodzi, odpowiedział, że także o to, żeby sędziowie, którzy są "zwykłymi złodziejami", nie orzekali dalej.
Słowa Piotrowicza wzbudziły oburzenie i sprzeciw części środowiska sędziowskiego. W związku z tą wypowiedzią była prezes Małgorzata Gersdorf i sędzia SN Krzysztof Rączka złożyli pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych przeciwko Piotrowiczowi. Sędziowie domagali się przeprosin w mediach i wpłaty 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce.
Piotrowicz musi przeprosić Gersdorf. ZOBACZ GALERIĘ PONIŻEJ.
Wyrok sądu I instancji
Na początku stycznia 2020 r. Sąd Okręgowy w Warszawie rozstrzygnął sprawę i orzekł, że Piotrowicz musi przeprosić w oświadczeniu telewizyjnym byłą prezes Gersdorf i sędziego Rączkę za naruszenie ich dobrego imienia i czci. Po uprawomocnienia się wyroku musi opublikować oświadczenie w telewizji TVN po głównym wydaniu "Faktów".
"Przepraszam I prezes SN Małgorzatę Gersdorf oraz sędziego SN Krzysztofa Raczkę za to, że w dniu 27 sierpnia 2018 r. obraziłem ich nazywając sędziów zwykłymi złodziejami, którzy nie powinni orzekać dalej. Stanisław Piotrowicz" - głosi treść oświadczenia wskazana przez sąd.
Według tego orzeczenia Piotrowicz ma też wpłacić 20 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce.
W uzasadnieniu tego wyroku sąd okręgowy wskazywał, że dziennikarze biorący udział w dyskusji z Piotrowiczem zrozumieli jego sporną wypowiedź jako słowa o sędziach Sądu Najwyższego, podobnie jak sami sędziowie tego sądu; tak samo zostały one zrozumiane przez część opinii publicznej, na co wskazywały m.in. komentarze w internecie. - Nazwanie kogokolwiek złodziejem w momencie, kiedy adresat wypowiedzi nie dopuścił się popełnienia przestępstwa zaboru mienia, zawsze jest jednoznaczne w naruszeniem dóbr osobistych – wskazywał wtedy sąd.
Piotrowicz, komentując ten wyrok powiedział, że odbiera go jako odwet. - Jeżeli zapadało takie orzeczenie to znaczy, że fakty nie miały znaczenia i prawo też nie miało większego znaczenia. Odbieram to jednoznacznie jako odwet za to, że jestem twarzą reformy wymiaru sprawiedliwości - oświadczył Piotrowicz.
Ostatecznie sędzia TK, nie zgodził się z tym orzeczeniem i odwołał się od niego. W konsekwencji sprawa trafiła na wokandę Sądu Apelacyjnego w Warszawie.