Stanisław Drozdowski: Wieloznaczna uczciwość

2010-11-12 7:30

Michał Kamiński sam skazał się na opuszczenie PiS. Bo nie chciał donieść partyjnym szefom, o czym rozmawiano na tajnym spotkaniu w biurze posła Pawła Poncyljusza z wyrzuconymi już z partii Joanną Kluzik-Rostkowską i Elżbietą Jakubiak.

Donos miał być tratwą ratunkową dla europosła, pozwalającą na odzyskanie zaufania twardego jądra PiS. Kamiński ujawniając publicznie szantaż, właściwie przypieczętował swoje zerwanie z partią. A czy nastąpi to prędzej czy później, to kwestia wtórna. Najważniejsze, że zrywa głośno w glorii uciśnionego bohatera. Czy to wyraz rzadkiej w polityce uczciwości, czy dobrze obliczonego pijaru, budującego wizerunek tego polityka? Chciałbym wierzyć, że uczciwości.

Patrz też: Kluzik-Rostkowska i Jakubiak tworzą nową partię? ZDJĘCIA

A z tą w polityce różnie. Zostawmy więc awanturę w PiS, bo przesłania nam to, co w najbliższym czasie istotne, wybory samorządowe. I tu wracamy do słowa "uczciwość". To podstawowa cecha, którą powinni charakteryzować się stający w wyborcze szranki kandydaci. A jednak nie jest kategorią jednoznacznie określoną dla wszystkich partii. Tę wieloznaczność uczciwości najlepiej reprezentuje Polskie Stronnictwo Ludowe. Jego działacze bez wstydu w podgrójeckiej gminie Pniewy popierają reelekcję wójta Wiesława Nasiłowskiego. To, że wójt jest oskarżony o pomoc w dokonaniu oszustwa, że ma zabrany paszport, a na wolności znajduje się dzięki wpłaceniu poręczenia majątkowego - nie ma znaczenia. PSL stoi za nim murem. Znaczy ten miejscowy. Bo marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik nie wyobraża sobie Nasiłowskiego na listach. A jednak on tam jest. I nic marszałkowi do tego. Tak to jest z uczciwością w PSL.

Uczciwie podkreślmy, że wójt nie jest jeszcze skazany. Ale od lat wszystkie partie polityczne obiecują, że ludzi z poważnymi zarzutami nie będzie na listach. Jednak dla PSL zarzut zagrożony karą do 10 lat więzienia jest niepoważny. Cóż, przynajmniej ja, też potraktuję Stronnictwo niepoważnie.