Dlatego wykombinował odpowiedzialny za finanse krajowe minister Jacek Rostowski, że wzmocni budżet wpływami z mandatów. Chcą kierowcy (my znaczy) czy nie chcą, będą musieli w 2013 roku zapłacić nawet 1,5 miliarda złotych mandatów. Poborcą ma być policja, która jako narzędzie poborcy otrzyma fotoradary. Nie jestem ich wrogiem, ale pomysł Rostowskiego i jego prawdopodobna realizacja nijak się mają do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. I tyle o tym dziś.
I kto skorzysta z tych wydartych kierowcom i ich rodzinom pieniędzy? Pan skorzysta i Pani... Otóż nie. Jesteście w błędzie, drodzy Czytelnicy. Skorzysta władza. Na str. 7 piszemy dziś, ile butelek alkoholu wypija się lub rozdaje w Kancelarii Premiera Donalda Tuska. Butelek 900 za sumę 75 tysięcy złotych. Powiecie, jak się ma taka suma do 1,5 miliarda, przecież to zaledwie jej dwudziestotysięczna część. Ale to pieniądze wydane tylko przez Kancelarię Premiera i tylko na alkohol. A co w innych ministerstwach, urzędach itd.
Zupełnie absurdalne wydaje się wyliczenie, jaką część wpływów za mandaty z fotoradarów stanowi koszt podróży dziecka ministra MSW Jacka Cichockiego jego samochodem służbowym do szkoły. Znów jednak trzeba zapytać, przez ile podobnych przypadków trzeba pomnożyć tę sumę.
Macie jeszcze jakieś wątpliwości, kto skorzysta z nowych form finansowania budżetu? Ja nie mam i tylko dlatego jestem... przeciw fotoradarom.