Stanisław Drozdowski: Cuda Tuska Donalda naszego

2014-01-10 3:00

I znowu jest nadzieja. Znów miraż zielonej wyspy. Złotousty premier Donald Tusk obiecał narodowi skok cywilizacyjny i świetlaną przyszłość... za pieniądze z Unii Europejskiej. A wszyscy wiedzą, że premier nie rzuca słów na wiatr. Od dawna, co najmniej od sześciu lat, wiadomo, że nikt ci nie da tyle, ile ci obieca Donald Tusk. Koniec żartów, przejdźmy do konkretów. A te dalekie.

Najszybciej, bo w 2017 roku Polska ma mieć piątą co do długości sieć autostrad w Europie. Na razie żadna z jej głównych osi nie jest skończona. W 2020 polska gospodarka ma się znaleźć w "20" najsilniejszych gospodarek świata.

Patrz: Stanisław Drozdowski komentuje: Czego Miller nauczył Tuska


Na razie jest 25., a poprawy stanu naszej ekonomii nie widać. Za osiem lat, jak twierdzi lider PO, Polska osiągnie 80 procent średniego PKB Unii. Tej poszerzonej o kraje słabiej rozwinięte. Czy ta prognoza jest sukcesem? Wątpię.

A skoro Tusk roztacza wizje, to... należy się bać. Obiecywał wiele przed EURO 2012, skończyło się na nowych stadionach i aferach finansowych wokół Narodowego. Zapewniał, że podniesiony z powodu kryzysu (którego, jak twierdził, nie było) do 23 procent podatek VAT zostanie w 2014 roku cofnięty do poziomu 22 procent, co okazało się nieprawdą. Wbrew jego prognozom rośnie liczba urzędników państwowych i... bezrobotnych.

Jednak następnego dnia po złożeniu tych nowych obietnic przez premiera obudziłem się jakiś lżejszy, bez kryzysowego balastu, w nastroju optymistycznym, z uśmiechem na ustach. Wszystko dlatego, że mój (właściwie nie mój) szef rządu znów w coś wierzy. I stworzył sobie taką perspektywę czasową, że jego wiara szybko nie upadnie. Wiadomo, wiara czyni cuda, a - jak widać - Tusk w nie wierzy.

PS SLD żąda jednak sejmowej komisji śledczej w sprawie infoafery. Nie wierzę w cuda, czyli by Donald Tusk się na nią zgodził. Bo wtedy cudem utrzymałby się przy władzy.