Stanisław Drozdowski: A Pawlak nie chce!

2011-12-08 3:00

Trzeszczy w koalicji, aż miło! Wicepremier Waldemar Pawlak nie chce być szefem Komisji Trójstronnej. To znaczy nie chce przekonywać związkowców i pracodawców do projektów rządu. Bo do tego sprowadza się ta robota. A funkcja wicepremiera i ministra gospodarki właściwie go do tego obliguje. To tak, jakby chciał być w rządzie i nie chciał. To wyraźny afront. A przy tym wyraźne potwierdzenie, że PSL nie chce brudzić sobie rączek pomysłami premiera Donalda Tuska i ministra finansów Jacka Rostowskiego.

To właśnie tego drugiego zaproponował szef PSL na swojego następcę i nowego przewodniczącego Komisji. Tyle że Rostowski stwierdził, iż nie jest zainteresowany. To tak, jakby powiedział, że on i Platforma są od teorii, a od brudnej roboty ludowcy. A tu sprawy poważne trzeba ze związkami i pracodawcami omawiać. Od wzrostu składki rentowej począwszy, na reformie emerytalnej kończąc. A w tej sprawie, szczególnie podniesienia wieku emerytalnego kobiet, PSL ma krańcowo odmienne zdanie niż PO i własny bardziej ludzki projekt. Polega on na tym, że za każde urodzone dziecko kobieta będzie mogła przyspieszyć swoje przejście na emeryturę o 3 lata. Poniżej wieku 67 lat. Co w zasadzie reformę PO rujnuje.

I dlatego Pawlak do Trójstronnej nie chce. Bo chciałby mówić własnym głosem. Co pewnie wkurza biednego premiera, który w reakcji na opory Pawlaka przypomina mu, że wystarczy... żeby wicepremier zgodnie z regułami obowiązującymi na Komisji Trójstronnej po prostu przedstawiał stanowisko rządu. Tyle że ten, jak widać, stanowiska rządu nie podziela. Bo nie jego. I tu powraca zadawane już od dłuższego czasu pytanie o sens tej koalicji... A przecież to dopiero początek kłopotów. Zmiany w KRUS-ie poróżnią duet Tusk-Pawlak daleko głębiej. Chyba że ich nie będzie...