"Super Express": - Jak ocenia pan zmarłego Jana Kulczyka?
Stanisław Gomułka: - Miałem z nim dość ograniczony kontakt. Odbyliśmy kilka rozmów i spotkań na tematy gospodarcze. Obserwowałem jednak jego działalność z racji tego, że Jan Kulczyk odegrał ogromną rolę podczas transformacji ustrojowej w Polsce. Pełnił też rolę ambasadora polskiego biznesu, był postacią znaną na całym świecie.
- Jaką rolę odgrywał koncern Jana Kulczyka w polskiej gospodarce?
- Nie mogę tego ocenić dokładnie. Nie inwestowałem w jego firmy, nie pracowałem w nich. Natomiast Jan Kulczyk miał wybitny talent w wyszukiwaniu ofert inwestycyjnych o niskim ryzyku. Ryszard Krauze, niegdyś też jeden z najbogatszych Polaków, poniósł porażkę dlatego, że nie miał talentu Kulczyka, który wprawdzie z majątkiem w wysokości 4 mld dolarów nie należał do światowej czołówki, ale w Europie Środkowej był niekwestionowanym liderem.
- Spotykała go też krytyka. Jak większości najbogatszych Polaków zarzucano mu zrobienie fortuny dzięki układom. Jakie były kulisy sukcesu Jana Kulczyka?
- W dużym stopniu zawdzięczał swój sukces pieniądzom otrzymanym od ojca, a także odpowiedniemu wykształceniu. Budził oczywiście kontrowersje, niektórzy zarzucali mu, że w biznesie wykorzystuje kontakty z politykami. Pamiętam, gdy opowiadał mi o działalności w Afganistanie, gdzie próbował zrobić duży projekt inwestycyjny. Mówił, że plany te dadzą ludziom pracę i zmniejszą wpływy radykalnych organizacji islamskich. Że Amerykanie nie będą musieli wysyłać tam żołnierzy, wystarczy, że wesprą jego projekt. Zabiegał o poparcie polityków amerykańskich. Wystarczającego wsparcia nie dostał, nie słyszałem, by kontynuował ten projekt.
Zobacz: Kim był Jan Kulczyk?