Stanisław Żelichowski: W KRRiT jest za dużo lewicy

2011-07-05 4:00

Po konsultacjach u prezydenta Komorowskiego w sprawie jego decyzji o odrzuc eniu bądź przyjęciu sprawozdania KRRiT - specjalnie dla "SE" opinie szefów klubów parlamentarnych oraz min istra z Kancelarii Prezydenta

"Super Express": - PSL głosował za odrzuceniem sprawozdania KRRiT za 2010 rok. Czemu?

Stanisław Żelichowski: - Wszyscy mieliśmy w PSL dylemat, jak postąpić. Obecny skład rządził KRRiT niecałe pół roku. Niestety, ustawa nie daje możliwości rozróżnienia jednego składu od drugiego. A trudno uznać, że za poprzedniej ekipy wszystko było w porządku. Niestety, to obecna Rada dostanie rykoszetem za poprzedników.

- A obecni członkowie źle pracują?

- Mamy analizę prawną, która mówi, że jeżeliby odwołać członków KRRiT imiennie, wtedy nie mogliby być powołani po raz drugi. Jeśli jednak ma się zastrzeżenia do organu jako całości, to przy jego odwołaniu można zgłosić tych, którzy się sprawdzili.

Przeczytaj też: Stanisław Żelichowski: Politycy zohydzili nam Smoleńsk

- Ludzie SLD się sprawdzili? PO ma zastrzeżenie również do nich.

- Przyznam, że nie wiem, czemu Platforma zdecydowała się swego czasu, żeby w pięcioosobowej Radzie, gdzie decyzje podejmuje się czterema głosami, tak podzielić głosy, żeby SLD miało dwa i mogło blokować jej działania. Wywróciło to całkowicie sytuację, bo zamiast odpolitycznić KRRiT, wpuszczono aż za dużo polityki.

- Rozumiem, że dla PSL lepiej, żeby koalicja miała cztery głosy w KRRiT i z nikim się nie układała?

- Nie o to chodzi. Zależy nam bardziej, żeby partie parlamentarne miały po jednym miejscu w Radzie, co służyłoby odpolitycznieniu tej instytucji. Jeżeli jedna partia ma pakiet kontrolny, robi z mediami publicznymi, co chce.

- Czyli PiS w Radzie panu brakuje?

- Przeszkadza mi nadreprezentatywność lewicy.

- Nie boi się pan, że odwołanie KRRiT skomplikuje sytuację w mediach publicznych? Zmiana składu Rady przyniesie kolejne przesunięciami w zarządach tych mediów.

- Według obecnego prawa odwołanie Rady nie oznacza zmiany zarządów mediów. Mimo to rzeczywiście zmiana składu komplikuje trochę sprawę, bo KRRiT to organ konstytucyjny. Jesteśmy w okresie wyborów i jeśli okazałoby się, że odwołanie jest niekonstytucyjne, mielibyśmy dramat. Dlatego rozumiem dylematy pana prezydenta.

- Co jeśli prezydent nie zgodzi się ze zdaniem parlamentu i przyjmie sprawozdanie Rady?

- Odrzucenie sprawozdania przez parlament jest sygnałem dla tego czy następnego składu KRRiT, że jeżeli będą dopuszczać się podobnych rzeczy, jak skład kierowany przez Witolda Kołodziejskiego, to ich sprawozdanie może być odrzucone i zakończy się jej kadencja.

Stanisław Żelichowski

Przewodniczący Klubu Poselskiego PSL