Ale nie przywykliśmy, i to jest mało śmieszne, by mieszkaniec Belwederu wdawał się z powodu ortograficznej katastrofy w pyskówkę na narodowym forum. By własne błędy żałośnie (gdzie są doradcy dbający o godność Prezydenta RP, pytam) pokrywał wesołym dla gawiedzi, ale przecież nie prezydenckim zachowaniem z cyklu "a u was biją Murzynów".
Przeczyatj koniecznie: Sławomir Jastrzębowski: Dlaczego USA nie pomogły Żydom?
Przykre, że w tej pyskówce uczestniczy również szef PiS Jarosław Kaczyński. Zamiast komentować wpadkę prezydenta i sugerować, że warto dyktanda robić przed wyborami - powinien sam uderzyć się w piersi i milczeć. Wtedy nie narażałby się na ripostę niedawnego i zwycięskiego wyborczego rywala, że sam kiedyś w restauracyjnej księdze gości podziękował za "obiat", co opisał "Super Express" w 2006 roku. Ale się naraził.
A młodzi patrzą na to i cieszą się. A ich ojcom włosy siwieją. Tak piękny przykład idzie z góry i oczywisty wniosek, że do władzy ani wiedza, ani ortografia nie jest potrzebna.
Popularny dziś znów dzięki książce Janusza Głowackiego inny pisarz Jerzy Kosiński popełnił niegdyś dziełko "Wystarczy być". Jego bohater Ross O'Grodnick, osobnik nieco cofnięty intelektualnie, przez przypadek dostaje się do wielkiej polityki. Robi wielką karierę... Wystarczy być - dowodzi Kosiński... Wystarczy być - powtórzą młodzi... Żal.