Amerykanie mówią, że są tym rozczarowani, i że na drodze dyplomatycznej będą wywierać na nas presję. Nie znają naszej, polskiej perspektywy albo się z nią kompletnie nie liczą. Ta perspektywa jest klarowna i w dużej części została przekazana wczoraj przez ministra Radka Sikorskiego, któremu należą się wyrazy uznania.
Przeczytaj wszystkie KOMENTARZE REDAKTORA NACZELNEGO "SE" >>>
Sikorski stwierdził trafnie i boleśnie, że USA mogły bardzo pomóc polskim Żydom w latach, kiedy hitlerowcy masowo ich mordowali w obozach na terenie Polski w latach 1943-44. Mieli wiedzę o Holocauście, bo przekazał ją precyzyjnie Zachodowi Jan Karski, ale Amerykanie nie interweniowali. A mogli choćby zbombardować tory kolejowe prowadzące do komór gazowych w Auschwitz.
Poza tym - o czym wspomniał Sikorski - Polska zwróciła już gminom żydowskim mienie komunalne, a obywatele żydowscy na równi z polskimi mogą i odzyskują swoje mienie na drodze sądowej. Naciski USA na Polskę stają się niezrozumiałe w kontekście umowy sprzed pół wieku, na mocy której Ameryka zrzekła się prawa do reprezentowania swoich obywateli w sprawach o zwrot majątku.
Tymczasem zwykli Polacy zadają sobie pytanie: dlaczego sprawą polsko-żydowską zajmuje się rząd amerykański? Co ma Ameryka do naszego wewnętrznego prawa? Zaangażowanie się w tak delikatną sprawę rządu USA to pożywka dla najbardziej radykalnych antysemitów.