Dziś dopalacze sprzedawane są jako odświeżacze (piszemy o tym na str. 9) w innej sieci i Internecie. Są kolejne ofiary ciężkich zatruć. Czy trzeba kolejnej akcji premiera, by zatrzymać swobodny dostęp młodych ludzi do trucizny? Bo minister Bartosz Arłukowicz jak grom grzmieć nie może.
Premier uderza niczym piorun. Obiecał, że winni skandalu na Stadionie Narodowym podczas meczu Polska - Anglia zostaną ukarani. I proszę. Już mamy wiadomość o dymisji szefa NCS. Tę dymisję premier właściwie wymusił na ministrze sportu Joannie Musze. Pytam więc, po co nam ministra, skoro i tak premier musi podejmować decyzje. Premier spada jak jastrząb. Przedwczoraj w nocy opolska policja zamknęła w areszcie za długi młodą kobietę. Jej dzieci wylądowały w pogotowiu opiekuńczym (w dzisiejszym "Super Expressie" str. 8). Żaden wyrok sądu, żadna egzekucja komornicza nie usprawiedliwia takiego zachowania policji. Rano po wykupieniu (spłaceniu długu) przez znajomych kobieta odzyskuje wolność.
Premier przechodzi samego siebie - zapewnia publicznie, że ten skandal wyjaśniony zostanie w ciągu godzin - nie dni. Minister odpowiedzialny, szef MSW minister Jacek Cichocki, milczy posłusznie, a jakże, jak inni ministrowie. Mówi tylko premier Tusk. Nasz gromowładny. Dlatego nieśmiało przypominam, że czekam, aż premier przypomni mi, jak zamierza zrealizować inną grzmiącym głosem wypowiadaną obietnicę. O wyborcze 300 miliardów Panie Premierze pytam. Niech Pan spadnie na tę Unię jak grom, piorun czy jastrząb... Byle skutecznie.