Ma więc Platforma świetny dla siebie sondaż, premier może wstrząsnąć działaczami. Teraz aż do wyborów strach będzie zżerać ich dusze... strach o przyszłość Polski i własne, wynikające z władzy przywileje.
Te obawy podsyca szef PO chwytem ogranym przez ostatnie cztery lata, ale jak dotychczas skutecznym. Nie używa zbędnych merytorycznych argumentów, grozi po prostu... Jarosławem Kaczyńskim.
I choć na str. 5 politolog Rafał Matyja słusznie zauważa, że straszenie prezesem PiS świadczy o słabości Tuska, to można to stwierdzenie odwrócić. Możność straszenia Kaczyńskim świadczy też o jego słabości, a przede wszystkim słabości PiS. Partii skoncentrowanej jedynie na osobie prezesa, za którym... ciągną się tylko upiory z okresu dwuletnich rządów tej partii.
I mniejsza o to, czy autorzy horrorów z PiS-owczykami w rolach głównych mają naprawdę podstawy do kreślenia mrocznych wizji następnych możliwych rządów PiS. Bo jeśli ten argument zawodzi, natychmiast sięgają po kolejny - PiS kłamie! W tym pomaga im sam Jarosław i jego doradcy, - przegrywając głupie procesy w trybie wyborczym.
I zamiast debaty, zamiast sensownych tez o przyszłości Polski znów słyszymy tylko straszenie szefem PiS. I nie zdziwiłbym się, gdyby przeciętny rodak zapytany, pod jakim hasłem idzie PO do wyborów, odpowiedział: Bój się Kaczyńskiego, to będzie lepiej! Ale komu?