Stanisław Drozdowski: Lekceważenie - gwóźdź do trumny

2012-11-19 3:10

"Piechociński ostatnio nie miał żadnych osiągnięć. Jakby się wziął za jakiś konkretny projekt i doprowadził go do końca, to może miałby szanse. Na razie tylko marudzi. Zachowuje się jak smurf Maruda" - kpił w 2010 r. z rywala Pawlak. Bo Janusz Piechociński, o czym warto pamiętać, pierwszy raz swój akces na szefa partii zgłosił w lipcu 2010 roku, po dramatycznej porażce Pawlaka w wyborach prezydenckich, w których były już szef PSL dostał w pierwszej turze 1,75 procent głosów. Mniej nawet niż Janusz Korwin-Mike.

To lekceważenie smurfa Marudy zaważyło na wyniku sobotnich wyborów szefa PSL. Piechociński wygrał... bo mówił. Nie tylko o kłopotach partii i zagrożeniu jej bytu. Po prostu mówił do delegatów. Mówił podczas podróży po kraju, gdzie kaptował sobie stronników. Mówił przekonująco na kongresie. I być może już to zaważyło. Bo Pawlak zwykle milczał, okraszając swoje milczenie czasem niby-żartem. W czym jego zwolennicy dopatrywali się pewnej głębi intelektualnej. Do czasu. Test na inteligencję wygrał Piechociński.

Smurf Maruda nie zlekceważył też w przygotowaniach do wyborów najnowszych technologii. Przekaz internetowy jego kampanii podważył w PSL zaufanie do Pawlaka, dotychczas jedynego nosiciela ideologii Internetu, która objawiała się... noszeniem tabletu. Nie zbliżyła Pawlaka do wyborcy. A rywala tak. Wygrany test na komunikację i 2:0 dla Piechocińskiego.

Nowy szef PSL lepiej też (o lata świetlne lepiej) odebrał od premiera Donalda Tuska lekcję zachowania w mediach, lekcję autoprezentacji. Jego otwartość i komunikatywność na tle ponurego poprzednika też zyskała mu zwolenników, bo odbierany być mógł jako polityk nowoczesny (ważna forma, nie treść), o co trudno podejrzewać konkurentów z PSL. Kolejny punkt dla Marudy i zwycięstwo.

Dziś najważniejszym osiągnięciem Piechocińskiego jest odsunięcie od władzy Pawlaka. Ten konkretny projekt, idąc za światłą myślą poprzednika, mu się udał. Teraz ma już z górki. Musi tylko porozumieć się z Tuskiem, poprawić sondaże i nie stracić nic z zarządzanej przez PSL i zawłaszczonej przez jej popleczników części państwa. Bo tego żadna partia nie wybacza.