Lech Wałęsa sam opisał despekt, jakiego doznał na londyńskim lotnisku, wracając z premiery filmu "Wałęsa. Człowiek z nadziei". I zrobił to w nadziei, że prawda o wstydliwym podłożu incydentu nigdy nie wyjdzie na jaw. Otóż oburzał się noblista, że chociaż jest VIP-em pełną gębą, jego bagaż przetrzepali celnicy. Ukazując światu majtki i skarpetki byle jak do walizki wrzucone. Nie przyznał się jednak, nakłamał więc nam trochę, że prawdziwym powodem ukazywania światu gaci było wyciągnięcie spod nich czterech butelek szampana, które niezgodnie z procedurami (piszemy o tym na str. 2) były prezydent chciał przemycić na pokład samolotu. A gdyby Wałęsa przemilczał incydent i sam nie ruszał do ataku, kwestia nieudanego szmuglu nigdy nie stałaby się informacją publiczną. Ale cóż znaczy buta!
Arcybiskup Józef Michalik podobnie jak rzecznik praw dziecka Marek Michalak stanął w pierwszym rzędzie tropicieli powodów pedofilii. Niewydarzony nasz rzecznik w poradniku dla stomatologów sugeruje, że dziecko, które nie chce otworzyć ust u dentysty, może być jej ofiarą. Skromny pan Marek skupia się jednak tylko na tej dziedzinie. Dalej kretyńskiego dochodzenia już nie prowadzi. Za to arcybiskup prezentuje szerszy zakres wiedzy, więc i badań, jak wnoszę. Podsumuję pokrótce ustalenia hierarchy uzupełniane ostatnio co kilka dni. Po kolei - rozwodzący się rodzice, feministki, a w końcu wychowanie seksualne w szkole - oto powody pedofilii.
A gdzie żydzi, masoni, cykliści i... komuniści... O nich arcybiskup zapomniał? Ale skończmy na tym, bo nie ma gwarancji, że sobie nie przypomni.