Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak

Tadeusz Płużański: Stalinizm kontra faszyzm

2013-06-16 3:02

W 1957 r. Stefan Michnik napisał: "Nam wtedy imponowało powiedzenie o zaostrzającej się walce klasowej i nieprawdę powie ten, kto by twierdził, że wtedy z niechęcią rozpatrywał sprawy. (…) Sam muszę przyznać, że kiedy dostałem pierwszy raz poważną sprawę, to nosiłem ją przy sobie i starałem się, żeby mi tej sprawy nie odebrano". Dodajmy - sprawę przeciwko polskim "faszystom", których jako stalinowski sędzia posyłał do piachu.

W 2013 r. Adam Michnik napisał: "Tylko uparty sprzeciw uchroni nas przed recydywą ludzi, którzy - zżymając się na określenie ťfaszyściŤ - obficie czerpią z faszystowskich stereotypów i technik manipulacyjnych. Szkoda Polski dla tych ludzi". Napisał tak przed rocznicą stracenia rotmistrza Witolda Pileckiego, z którego koledzy jego brata Stefana także robili "faszystę".

W 1995 r. Adam bronił ściganego za komunistyczne morderstwa sądowe brata: "Kiedy zapadały najgorsze wyroki, Stefan był dwudziestoparoletnim człowiekiem, który niewiele rozumiał z tego, co się działo. Naturalnie to go nie usprawiedliwia, ale nie uzasadnia też aż takiego eksponowania jego roli w stalinowskich zbrodniach sądowych".

Czym może być ów "uparty sprzeciw" przeciw faszyzmowi, który proponuje Michnik? Wyjaśnił to podczas "faszystowskiej" debaty na Czerskiej prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz: faszyzm trzeba tępić w zarodku metodami "operacyjno-policyjnymi". Co to oznacza? Penetrację przez służby, rozbijanie patriotycznych imprez. I to nie tylko tych organizowanych przez narodowców. Zwrócił na to uwagę historyk Sławomir Cenckiewicz (rozmowa Wpolityce.pl): "dla środowiska Michnika (…) faszyzmem może być dziś patriota, który 10 każdego miesiąca maszeruje, domagając się prawdy na temat tragedii smoleńskiej. Gdy ludzie z ťGWŤ zobaczyli przed dwoma laty osoby idące wieczorem z pochodniami, to już im się skojarzyło to z marszami nazistów w Monachium".

Takich tekstów, jak Michnika, nie wolno bagatelizować - ocenił Krzysztof Skowroński, szef Radia Wnet, bo "może prowadzić do legitymizacji antyopozycyjnych działań władzy". Działań przeciw Ruchowi Narodowemu czy PiS. Bo dla etyczki Magdaleny Środy faszystą jest przede wszystkim Jarosław Kaczyński. Próbkę takich antyopozycyjnych działań mieliśmy już podczas Marszów Niepodległości w rocznicę odzyskania niepodległości 11 listopada. Ich uczestnicy - według "GW" - mieli być "faszystami", a międzynarodowe brygady lewaków: polskich z Czerskiej i niemieckich z Antify "antyfaszystami". Władza zastosowała metody "operacyjno-policyjne". Propaganda z czasów "świetności" Stefana Michnika i jego kolegów stalinowców znów święciła triumfy. "Uparty sprzeciw" Adama Michnika przyniósł pierwsze rezultaty.

Faszyzmu nigdy w Polsce nie było. To stara śpiewka komuny, a dziś straszak, aby rosnący w siłę patrioci nie wrócili do władzy. A o prawdziwych nacjonalizmach postkomunistyczny salon nie chce pamiętać. O Wołyniu, którego Sejm III RP w 70. rocznicę zbrodni UPA nie uznaje za ludobójstwo. A szczególnie o zbrodniach komunizmu - Michnika (Stefana), Jaruzelskiego, Kiszczaka, Kociołka. Jedynym, który poszedł siedzieć za stan wojenny, pozostaje Adam Słomka, a jedynym, którym ma zapłacić za prawdę o tamtych czasach - Jan Rokita.