- Radio Plus(Jacek Prusinowski):- Panie Ministrze Prawo i Sprawiedliwość złożyło w Sejmie projekt ustawy dyscyplinującej sędziów. Jak mówią wnioskodawcy chodzi o takich, którzy przekroczyli swoje uprawnienia, za podważanie tego, że sędziowie wybrani przez KRS i zaprzysiężeni przez prezydenta są pełnoprawnymi sędziami, można nawet stracić zawód. Jak ocenia pan te przepisy?
Błażej Spychalski: - Proszę zwrócić uwagę na rozwiązania, które przyjęła polska Konstytucja w tym zakresie. One są jednoznaczne. One mówią tak, sędziom jest ten kogo Krajowa Rada Sądownictwa przedstawiła panu prezydentowi, który powołał go w stan sędziowski. I ten jest sędzią. I te rozwiązania konstytucyjne są jednoznaczne, klarowne, jasne i chyba zrozumiałe dla wszystkich. Natomiast są tacy sędziowie, którzy mówią, nie, sędzią będzie ten, którego my uznamy za sędziego.
Jeśli uznają samą procedurę za wadliwą to uznają, że to powołanie za nieskuteczne.
Jeszcze raz powiem: sędzią jest ten kogo do stanu sędziowskiego na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa powoła Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej. Tak stanowi polska Konstytucja. Ona jest jednoznaczna. I podważaniem statusu sędziego, takiego którego powołał w stan sędziowski Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej jest po prostu nieuprawnione, a z całą pewnością nie sędziowie są od tego, żeby oceniać kto jest sędzią w polskim porządku prawnym. Więc to jest jedna rzecz. Druga rzecz o której też trzeba pamiętać. W Polsce jest jeden jedyny organ, który ocenia czy dane rozwiązania prawne, dane prawo jest zgodne z polską Konstytucją czy nie jest Trybunał Konstytucyjny. Takie mamy w Polsce rozwiązania konstytucyjne, takie mamy rozwiązania prawne, one są naprawdę jasne, klarowne, czytelne.
Ten wywód wprost prowadzi do takiego wniosku, że te przepisy są potrzebne.
Tak uznała grupa posłów. Zobaczymy, czy tak uzna Sejm, będzie nad tymi przepisami procedował na najbliższym posiedzeniu także.
Panie ministrze, ale pamiętam pana słowa jeśli chodzi o 30-krotność. Mówił pan, że prezydent nie chciałby, aby ta ustawa trafiła na jego biurko. Pytam, więc czy chciałby by taka ustawa, teraz projekt póki co trafiła na biurko pana prezydenta?
A ja Panu powiem tak: poczekajmy na zakończenie prac w Parlamencie, bo przypominam, że one się jeszcze nie zaczęły. Dzisiaj mamy projekt zgłoszony przez grupę posłów. Słyszałem dzisiaj wypowiedź pana posła wicerzecznika Prawa i Sprawiedliwości, który mówił o tym, że mają nadzieję, że na najbliższym posiedzeniu w przyszłym tygodniu Sejm zacznie procedować nad tym projektem więc poczekajmy do tego finalnego kształtu i rozwiązań, które będą Panu Prezydentowi przedstawione.
Ale kierunek jest pożądany przez pana prezydenta. Przypomnę słowa prezydenta wypowiedziane parę dni temu w Nowym Mieście Lubawskim: „ ...dziwią się, że ludzie nazywają ich kastą ale jak to nazwać inaczej jeśli jest taka obrona przywilejów, nietykalności, niemożności wyciągnięcia jakichkolwiek konsekwencji prawnych i dyscyplinarnych. Jeżeli tego nie przerwiemy to Polska nie będzie krajem sprawiedliwości..." To jak zapowiedź tego projektu brzmi.
Mamy kilka elementów. Po pierwsze mamy podważenie decyzji ustawodawcy przez niektóre środowiska związane z sędziami. Przykład Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego to jest rola ustawodawcza, przypominam, że mamy w Polsce trójpodział władzy, to jest władza ustawodawcy żeby określać jak wygląda ustrój i jak wyglądają konkretne, szczegółowe rozwiązania w naszym kraju. Ustawodawca stwierdził, że jest potrzebna Izba Dyscyplinarna w Sądzie Najwyższym. Dał jej bardzo dużą autonomię w ramach Sądu Najwyższego po to właśnie żeby Izba Dyscyplinarna mogła weryfikować czy postępowanie sędziego jest zgodne z z prawem, czy nie. Ja do tego nawiązuję z bardzo prostej przyczyny dlatego, że dzisiaj mamy część środowiska sędziowskiego, które mówi tak, że owszem jest ustawa obowiązująca są przepisy obowiązujące, Prezydent zgodnie z procedurą wyrażoną w przepisach powołał sędziów do Izby Dyscyplinarnej, Izba funkcjonuje a ci sędziowie mówią nie, to czy Izba funkcjonuje to czy ci sędziowie, którzy tam zasiadają są sędziami to będziemy my oceniali.
Ale to sędziowie Sądu Najwyższego i Izba Pracy też tak chcą. Nie jacyś tam sobie sędziowie tylko Sąd Najwyższy.
Nie może tak być, że sędziowie Sądu Najwyższego będą oceniali kto jest sędziom a kto nie bo to jest konstytucyjna rola Prezydenta. Jeżeli Prezydent powoła na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa kogoś w stan sędziowski to ten ktoś jest sędzią.
To akurat sędziowie Izby Pracy nie stwierdzili, że ci sędziowie nie są sędziami tylko, że sama Izba nie jest sądem.
Ale to jest określone przez polskiego ustawodawcę.
Te przepisy były konsultowane z Kancelarią Prezydenta?
Te przepisy z całą pewnością będą podlegały teraz pracom w Parlamencie i poczekajmy na to jaki będzie finalny efekt tych prac parlamentarnych.
Ale tak, czy nie konsultował z Kancelarią?
To są przepisy, które zgłosiła grupa posłów i poczekajmy na finalny kształt tych przepisów.
To o Najwyższej Izbie Kontroli. Premier i prezes partii rządzącej apelowali o dymisję Mariana Banasia. Zdaje się, że Prezydent jest taki trochę zdystansowany od tej sprawy. Jakieś działania planuje, chociażby taki apel o dymisję z ust Pana Prezydenta miał by swoją wagę przecież.
Pan Prezydent wypowiadał się w tej kwestii i mówił, że jeżeli którykolwiek z zarzutów się pojawi to nie wyobraża sobie żeby taka osoba pełniła funkcję prezesa Najwyższej Izby Kontroli. To jest chyba dość jasno powiedziane.
Ale to jest ten etap już, jeśli CBA skierowało zawiadomienie to jeszcze chyba nie jest ten etap zarzutów?
To jest pytanie do pana prezesa Mariana Banasia jak ocenia swoją sytuację czy nie powinien zrezygnować z pełnionej funkcji. Natomiast przypominam panu, że prezes Najwyższej Izby Kontroli jest powoływany przez Parlament przez Sejm za zgodą Senatu. Tutaj nie ma konstytucyjnej roli Prezydenta. Zgodnie z polską Konstytucją prezes Najwyższej Izby Kontroli ma olbrzymią autonomię i dobrze, że ma taką autonomię bo jest to najważniejszy organ kontroli w naszym państwie.
Czy można powiedzieć, że prezydent chciałby dymisji szefa NIK?
Jeżeli zarzuty się potwierdzą to wtedy Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej oczekuje od prezesa Najwyższej Izby Kontroli tego że się poda do dymisji.
Szymon Hołownia ogłosił, że będzie ubiegał się o urząd Prezydenta. Z niepokojem pan na tę kandydaturę patrzy?
To jest bardzo ciekawe. Powiem tak, to jest oczywiście ten okres kiedy różne osoby będą ogłaszały swoje aspiracje prezydenckie i to jest rzeczywiście ten czas, kiedy to wszystko będzie powstawało.
Może zagrozić Prezydentowi?
Ja chcę powiedzieć tak, odnosimy się z szacunkiem do każdego kandydata. Pamiętajmy o tym żeby w ogóle być kandydatem na urząd Prezydenta trzeba się zarejestrować. Trzeba zebrać ponad 100 tysięcy podpisów. Myślę, że to będzie przede wszystkim, procedura będzie weryfikowała to kto będzie kandydatem na urząd Prezydenta.
A sam Szymon Hołownia, słuchał pan tego wystąpienia?
Widziałem przede wszystkim salę, która była w połowie pusta i myślę, że to też jakby określa sytuację w której jest pan Szymon Hołownia.
Czyli pańskim zdaniem marną sytuację.
Tu nie chodzi o to żebym określał marną czy nie. Do każdego kandydata odnosimy się z szacunkiem bo to jest duża rzecz ogłosić i później wystartować w wyborach prezydenckich. Natomiast to życie i procedura weryfikuje kto tym kandydatem będzie. Każdemu życzymy jak najlepiej. Każdemu życzymy powiedzenia natomiast poczekajmy spokojnie do tego czasu, kiedy kandydaci będą się rejestrowali.
Pan Prezydent wysłał list do Olgi Tokarczuk. Czy zaprosi Pan Prezydent teraz pisarkę żeby osobiście pogratulować.
Przypominam, że Pan Prezydent był chyba jednym z pierwszych jeżeli w ogóle nie pierwszym politykiem, który pogratulował Oldze Tokarczuk Nobla. Pan Prezydent wysłał oficjalny list do Olgi Tokarczuk. To jest oczywiście wielka rzecz dla Polski.
Będzie zaproszenie, będzie spotkanie czy nie?
Wielka rzecz przede wszystkim dla Olgi Tokarczuk ,bo to jest Nobel literacki. Ogromnie gratulujemy Oldze Tokarczuk. To jest wielka rzecz zarówno dla polskiej literatury jak i dla niej.