Przypomnijmy fakty: do kradzieży znanego w świecie napisu "Arbeit macht frei", umieszczonego nad bramą byłego obozu Auschwitz-Birkenau, doszło 18 grudnia minionego roku. Napis został odnaleziony, a złodzieje już po trzech dniach zatrzymani przez polską policję setki kilometrów od miejsca kradzieży. Trzy miesiące później sąd w Krakowie skazał trzech złodziei napisu na kary więzienia. Jednocześnie Polska na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wystąpiła skutecznie o zatrzymanie Szweda Andersa Hoegstroema, podejrzanego o zlecenie kradzieży. Wystąpiliśmy też o wydanie go Polsce. Znów skutecznie. 35-letni Szwed o jawnie narodowosocjalistycznej przeszłości wczoraj został przewieziony do Polski, gdzie czeka go proces. Będzie odpowiadał za wyjątkowo obrzydliwy czyn: podżeganie do kradzieży dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury.
Tą kradzieżą i tymi procesami z oczywistych powodów zainteresowana jest społeczność międzynarodowa. Pokazaliśmy światu, że nasza policja, prokuratura, sądy potrafią być skuteczne. Teraz trzeba tylko zrobić z tego regułę...