Takie wsparcie otrzymywali ci rodzice, którzy mimo zasądzenia alimentów nie dostawali ich od byłego partnera. Aby jednak z niego skorzystać, dochód w gospodarstwie domowym nie mógł przekraczać 725 zł na osobę. Taki próg ustalono w… 2008 r. Tymczasem samotnie wychowująca dziecko matka, która pracuje za minimalną pensję i jest jedynym żywicielem rodziny, w tym roku przekraczała ten próg, dostawała bowiem ok. 1500 zł na rękę, a więc o kilkadziesiąt za dużo.
By zapobiec problemowi, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zrównało próg z tym, który obowiązuje w programie 500 plus. Od 2019 r. dochód nie będzie więc mógł przekroczyć 800 zł na osobę w gospodarstwie domowym. Ministerstwo z dumą zapowiadało, że dzięki temu pieniądze z funduszu otrzyma nawet 60 tys. dzieci. Niestety, tak się nie stanie. Dlaczego? Bo wzrosła pensja minimalna i w 2020 r. samodzielna matka z jednym dzieckiem, która zarabia minimalne wynagrodzenie (1634 zł na rękę), przekroczy próg dochodowy o 34 zł...
- Tak bywa, jak się podnosi minimalne wynagrodzenie, a jednocześnie nie waloryzuje kryterium dochodowego do różnych świadczeń społecznych. Za zmianą najniższej pensji powinna iść waloryzacja progów dochodowych uprawniających do wsparcia socjalnego - komentuje dr Rafał Bakalarczyk z Instytutu Polityki Społecznej UW.