Sławomir Jastrzębowski: Spisek w sprawie ACTA?

2012-01-26 3:15

Czy w tak otwartych, transparentnych społeczeństwach z wolnymi mediami możliwe są spiski na wielką skalę robione na oczach demokratycznych społeczności? Rozum mówi, że oczywiście nie, a fakty? Czytam w dzisiejszym "Super Expressie" wywiad z generalnym inspektorem danych osobowych Wojciechem Wiewiórowskim (na stanowisko powołany przez Platformę, specjalizuje się między innymi w informatyce).

Inspektor twierdzi, że międzynarodowej umowy ACTA, którą ma zamiar podpisać rząd, nikt z nim nie konsultował. Za to na liście organizacji, z którymi konsultowano umowę, jest... szwajcarska kancelaria, która nawet nie ma w Polsce swoich oddziałów! Czyje więc interesy reprezentuje? Obywateli Polski czy bogatych wpływowych międzynarodowych korporacji? Tak bogatych, że mogą konstruować sobie prawo dla swoich interesów? To trzeba sprawdzić, ale na pewno wiadomo już, że fatalna umowa międzynarodowa, której wielkim admiratorem z nieznanego nikomu powodu jest Tusk, powstawała w sposób daleki od jawności i zwykłych w takich przypadkach procedur. Wojciech Wiewiórowski zwraca uwagę na jeszcze jeden groźny fakt, który może mieć miejsce po przyjęciu przez nasz kraj umowy ACTA. Otóż wielkie korporacje będą mogły bez wiedzy i zgody naszych sądów, prokuratur czy inspektora danych osobowych tworzyć sobie bazy z katalogami naszych danych osobowych. Nasze dane będą poza jakąkolwiek kontrolą.

Sprawa z ACTA robi się ciekawa, bo rząd chce podpisania umowy, a komisja sejmowa innowacyjności i nowoczesnych technologii nie chce, minister sprawiedliwości Jarosław Gowin też nie chce i głośno o tym mówi. Gowin twierdzi, że polskie prawo w zupełności zapewnia respektowanie interesów twórców i praw autorskich. Ciekawe, czy ten mało pasujący do rządu Tuska minister stanie się pierwszą polską ofiarą bubla ACTA?