"Super Express": - W niedzielę mija 70. rocznica podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow. Czy wybuch II wojny światowej był jego skutkiem?
Nikołaj Swanidze: - Wojna wybuchłaby i bez niego. I zacząłby ją Hitler. Pakt ją przyspieszył, gdyż całkowicie współgrał z celem wodza III Rzeszy, czyli uniknięciem wojny na dwóch frontach. Nie chciał powtórzyć błędu Napoleona, który wyprawił się na Rosję, mając za plecami Anglię. Hitler chciał napaść na Polskę, chciał też walczyć z Anglią i Francją. I potrzebował gwarancji bezpieczeństwa ze strony Związku Sowieckiego. Dlatego był w stanie obiecać mu cokolwiek i pójść z nim na dowolne układy. Nie traktując ich za wiążące dla siebie, bowiem planował, że później przyjdzie czas na Związek Sowiecki - i zabierze mu to, czym wcześniej się z nim podzielił.
- 1 września, bez wypowiedzenia wojny, Hitler rzucił na Polskę swoją armię.
- Rozpoczęła się heroiczna walka Wojska Polskiego. To jedna z najpiękniejszych kart w historii waszego kraju. Ale musieliście ulec - Wehrmacht był wówczas najlepszą armią na świecie.
- I Związek Sowiecki jej kibicował.
- Np. w nocy z 8 na 9 września Wiaczesław Mołotow przekazał telefonicznie ambasadorowi Niemiec gratulacje z powodu zdobycia Warszawy.
- Co okazało się jeszcze marzeniem, bowiem stolica Polski wciąż się broniła - terroryzowana ostrzałem artyleryjskim i nalotami bombowców. W najcięższym z nich, 25 września, zginęło 10 tys. osób, a 35 tys. zostało rannych...
- Warto wspomnieć, że sowiecka radiostacja w Mińsku podawała Luftwaffe koordynaty lokacyjne dla nalotów dokonywanych na Polskę.
- Z dwóch powodów: armia potrzebowała czasu na mobilizację, a władza szukała sposobu, w jaki mogłaby argumentować przed światem i własnymi obywatelami napaść na Polskę. Po konsultacjach z Niemcami postanowiono, że Związek Sowiecki wkroczy pod pretekstem obrony Białorusinów i Ukraińców w związku z upadkiem państwa polskiego.
- Które, po pierwsze, jeszcze nie upadło. Po drugie, owa obrona oznaczała narzucenie komunizmu. Po trzecie, na początku ten pomysł wzbudził zamieszanie w stylu: przecież do tej pory nie przejmowaliśmy się ich losem...
- Kiepski, ale jednak powód. 17 września Armia Czerwona, nie wypowiadając wojny, przekroczyła granicę z Polską.
- Likwidacja polskiej państwowości nie wyczerpywała konsekwencji niemiecko-sowieckiego paktu...
- Sojusz polityczny oznaczał intensyfikację współpracy gospodarczej. Obydwa totalitarne reżimy jednakowo represjonowały Polaków.
- Na zachodzie - akcja AB, na wschodzie - Katyń...
- Mało tego, Stalin nie okazał pomocy Żydom, którzy mieli nadzieję ocalić życie, uciekając na tereny wcielone do Związku Sowieckiego.
- Po krótkim oddechu obydwa państwa kontynuowały powiększanie swoich terytoriów...
- Gdy 14 czerwca 1940 Wehrmacht triumfalnie wkraczał do Paryża, radość z tego powodu okazała rosyjska placówka dyplomatyczna.
- Tego samego dnia Niemcy zainaugurowali istnienie KL Auschwitz...
- I tego samego dnia Związek Sowiecki zaanektował Litwę.
- A dwa dni później Łotwę i Estonię. Oczywiście pod pretekstem wyzwolenia mas pracujących.
- Tymczasem różnica w poziomie życia zwykłych ludzi w Związku Sowieckim i mieszkańców zaanektowanych republik była tak rażąca, że zalecono, aby czerwonoarmiści w czasie wolnym nie opuszczali koszar i nie oglądali zbytków kapitalistycznego świata.
- Pakt Ribbentrop-Mołotow przestał bezpośrednio wpływać na los Europy, gdy 22 czerwca 1941 roku Niemcy, bez wypowiedzenia wojny, napadły na Związek Sowiecki.
- Dostawy sowieckich surowców do Niemiec były kontynuowane - na zasadzie inercji - jeszcze przez krótki czas po inwazji.
- Wielokrotny rozmówca "Super Expressu", Wiktor Suworow, twierdzi, że Hitler ubiegł Stalina o kilka dni - że inwazja miała nastąpić z odwrotnego kierunku...
- Nie zgadzam się z koncepcją Suworowa. Jednak nie rozumiem, dlaczego odrzucają ją również admiratorzy Stalina w dzisiejszej Rosji - przecież ona schlebia Stalinowi. Według mojego najgłębszego przekonania Stalin bał się Hitlera, starał się jak najbardziej przedłużyć sojusz niemiecko-sowiecki, aż w końcu przegapił początek wojny - co bez wątpienia jest jego winą jako wodza. Z koncepcji Suworowa wyłania się inny Stalin - odważny, którego Hitler ubiegł w ostatniej chwili.
- Olbrzymie połacie Związku Sowieckiego zostały spustoszone - wsie i miasta spłynęły krwią. Jednak Armia Czerwona podniosła się z kolan, a w 1944 ponownie pojawiła się na terytorium przedwojennej Polski - tym razem jako "sojusznik naszych sojuszników" w walce ze swoim dawnym sojusznikiem. Razem z Armią Krajową wygoniła z Wilna i ze Lwowa Niemców i... uznała te miasta za swoją własność. Następnie zatrzymała się na linii Wisły, gdy ludność Warszawy pogrążyła się w walce z Niemcami. Czy nie był to dobry moment na wyzwolenie - choćby od ognia, głodu i śmierci?
- Stalin nie chciał, żeby Polacy stawiali opór Hitlerowi, lecz żeby opór stawiali "jego Polacy".
- Armia Ludowa w Warszawie liczyła tylko ponad 400 osób...
- Dlatego w interesie Stalina było, aby Armia Krajowa i Niemcy jak najbardziej się wykrwawili.
- Po upadku Warszawy wiadomo było, że na polskich ziemiach będą rządzić komuniści. Dlaczego Stalin nie zostawił "prawidłowej Polski" w starych granicach?
- Jeszcze w czasach sojuszu z Hitlerem stosował zasadę dziel i rządź. Np. etnicznie w większości polskie Wilno obiecał Litwinom. Czyli wobec Litwinów zastosował nie tylko bat - inkorporując Litwę - ale dał im też piernik. Litwa była większa o Wileńszczyznę, ale jednocześnie sowiecka. Można też to wytłumaczyć prościej: Stalin wciąż uważał pakt Ribbentrop-Mołotow za słuszny. Tym bardziej że już z nikim niczym nie musiał się dzielić.
- No dobrze, zmienił granice, ale po co zrobił sobie z Polaków jeszcze większych wrogów, wyrzucając ich z domów?
- Kilka lat wcześniej musiał się domyślać, że sojusz z Hitlerem kiedyś się skończy. Mimo to siłą przyłączył Litwę, Łotwę, Estonię, robiąc sobie z Litwinów, Łotyszy, Estończyków wewnętrznych wrogów, którzy Niemców witali jak wyzwolicieli i z ochotą pomagali niemieckiej armii, biorąc odwet na Związku Sowieckim. Czy Stalin zachował się racjonalnie? Nie. A jednak tak zrobił.
- Inny wariant: mógł okroić Polskę na wschodzie i nie optować za poszerzeniem jej obszaru na zachodzie - zamiast tego miałby silniejsze NRD, które mogłoby lepiej konkurować z Republiką Federalną...
- Zdawał sobie sprawę, że bez sowieckich bagnetów NRD długo się nie utrzyma - terytorialna wielkość tego państwa nie miała znaczenia. A gdyby ktoś na świecie pytał się o los Polski, mógł powiedzieć: tu ją okroiłem, to prawda, ale tam powiększyłem.