Andrzej Rychard: Sondaże nie przestały być wiarygodne

2010-08-13 16:00

Dlaczego sondaże poparcia dla partii i poszczególnych polityków różnią się w zależności od tego kto ten sondaż przeprowadził? Sprzeczne wyniki sondaży komentuje dla "Super Expressu" socjolog prof. Andrzej Rychard: Nie jest tak, że sondaże przestały być wiarygodne. Zawsze będą obarczone jakimś błędem. Dobry pomiar od złego nie różni się brakiem błędu, ale możliwością jego oszacowania.

"Super Express": - Media publikują sondaże poparcia dla partii i polityków, pokazując sprzeczne rezultaty. W jednych PiS spada, w drugich rośnie… Czy sondaże stały się kompletnie niewiarygodne i tylko mieszają ludziom w głowach?

Prof. Andrzej Rychard: - To, że wyniki bywają tak odmienne, zdarzało się już wielokrotnie. I nie jest tak, że sondaże przestały być wiarygodne. Zawsze będą obarczone jakimś błędem. Dobry pomiar od złego nie różni się bowiem brakiem błędu, ale możliwością jego oszacowania. Najrozsądniej jest badać np. popularność partii w sondażach biorąc pod uwagę jedną pracownię badań w dłuższym czasie i kilka kolejnych pomiarów. Musimy też pamiętać o różnicy w metodzie. Czy brano pod uwagę niezdecydowanych, a sondaż był telefoniczny…

- Sondaże zamówione przez "Gazetę Wyborczą" i "Rzeczpospolitą" miały mniej więcej równą próbę…

- Ważna jest nie tylko wielkość próby, ale sposób doboru grupy. Wzięcie tego pod uwagę często pozwala wiele nieścisłości wyjaśnić. Oczywiście nie zawsze i nie wszystkie. Bywa że sondaże po prostu odzwierciedlają chwiejność opinii publicznej. Mówimy też o badaniach prowadzonych w wakacje, kiedy ludzie przemieszczają się i trudniej jest o reprezentatywną próbę. Niewątpliwie ostatnie doświadczenia z kampanii i wyborów pokazują, że ośrodki badań mają jakąś lekcję do odrobienia. I powinny zastanowić się nad wahnięciami, nad zbyt dużym marginesem błędu ich sondaży. Przede wszystkim musimy jednak zdać sobie sprawę z tego, że sondaż nie jest prognozą. A mamy tendencję do traktowania ich jako wskaźników rzeczywistych zachowań wyborczych.

- Sprzeczne wyniki sondaży wywołują niekiedy podejrzenia polityków wobec ośrodków badań o podkręcanie wyników. Zależnie od tego, kto je zamawia. W kapitalizmie klient nasz pan?

- No nie, to byłoby nielogiczne właśnie ze względów kapitalistycznych. Każda firma dbająca o renomę i zamówienia od różnych, a nie jednego klienta, traciłby rynek. Takie manipulacje powodowałyby spadek wartości badań, których na dłuższą metę nikt by nie chciał zamawiać, bo i po co? Nie wierzmy w takie spiskowe teorie.

Prof. Andrzej Rychard

Socjolog, członek Komitetu Socjologii PAN, wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej