56 proc. badanych uważa, że wobec sytuacji w polskiej oświacie szefowa resortu edukacji nie powinna kandydować do europarlamentu. - Zaczynamy oczekiwać od polityków odpowiedzialności za ich działania. Wyborcy chcą, żeby Anna Zalewska wzięła odpowiedzialność za przeprowadzoną przez siebie reformę, a start w wyborach jest formą ucieczki od tej odpowiedzialności ocenia profesor Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. - Poza tym, pani minister jest jednym z najgorzej postrzeganych ministrów tego rządu. Więc taki wynik sondażu jest także wyrazem dezaprobaty dla jej osoby dodaje profesor.
- Nie nam oceniać, czy minister Zalewska powinna kandydować czy nie. O tym, czy otrzyma mandat, zdecydują wyborcy mówi prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. - Anna Zalewska chyba była wiadoma tego, jaka będzie reakcja ludzi na bałagan w edukacji dodaje Sławomir Broniarz (61 l.). - Pani minister ma szczęście, że wybory do europarlamentu są w maju, a nie we wrześniu, kiedy w szkołach nastąpi kumulacja roczników i będzie jeszcze większy chaos. My nie będziemy namawiać ani do głosowania za, ani przeciw, ludzie sami wyciągną wnioski zapewnia szef ZNP.
Sondaż Instytutu Badań Pollster dla SE przeprowadzono w dniach 26-29 kwietnia na próbie 1031 dorosłych Polaków.
Pytanie w sondażu brzmiało:
CZY WOBEC SYTUACJI W POLSKIEJ OŚWIACIE, MINISTER EDUKACJI ANNA ZALEWSKA POWINNA KANDYDOWAĆ DO PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO?
TAK 15 proc.
NIE 56 proc.
NIE MAM ZDANIA 29 proc.