Takiego zdania jest aż 69 proc. ankietowanych. Za pomocą finansową jest natomiast 11 proc. Sondaż Pollsteru został przeprowadzony na 1054 osobach między 13 a 15 września, czyli już po tym, jak media informowały, że MON zawiera ugody z krewnymi tych, którzy zginęli w Smoleńsku. Jak pisaliśmy, po zadośćuczynienie finansowe zgłaszają się także osoby dotąd pominięte w wypłacie rekompensat, a więc rodzeństwo i wnuki. W niektórych przypadkach kwoty roszczeń dochodzą nawet do ponad miliona złotych. Michał Kowalewski, wnuk Czesława Cywińskiego (?84 l.), prezesa Światowego Związku Żołnierzy AK, chce 1,25 mln zł. Z kolei mec. Andrzej Lew-Mirski, który prowadzi ugody z krewnymi ofiar, powiedział nam, że kwoty ugody są w okolicach ok. 250 tys. zł. - Nie ma ceny za krzywdę i cierpienie, które spotkało bliskich ofiar tej katastrofy. Zadośćuczynienie, które MON może wypłacić, nie jest wygórowaną kwotą, tym bardziej że sądy odmawiały tym ludziom zadośćuczynienia - mówi nam mecenas.
Dotąd 270 osób dostało po katastrofie smoleńskiej zadośćuczynienia za śmierć najbliższych. Państwo wypłaciło im 68 mln zł. Rodzice ofiar, ich dzieci i małżonkowie otrzymali po 250 tys. zł. Tuż po katastrofie rodziny dostały jednorazowe zapomogi po 10 tys. zł. Osierocone dzieci dostają renty specjalne od 1,5 tys. zł do 3 tys. zł miesięcznie do czasu skończenia nauki. Podobnie niepracujący małżonkowie ofiar.