Związkowa Solidarność w MAN BUS

i

Autor: NSZZ "Solidarność" w MAN BUS, PKC GROUP i Apleona Związkowa "Solidarność" w MAN BUS

"Solidarność" walczy o ostrzejszą regulację handlu w niedzielę. Mocne słowa pod adresem Gowina

2021-07-27 6:00

Wciąż ważą się losy nowelizacji ustawy o handlu w niedzielę, która jest przygotowywana przez posła PiS Janusza Śniadka. Nowela zakłada wprowadzenie zapisów, które eliminowałyby działalność dyskontów i sklepów pracujących pod pozorem prowadzenia działalności pocztowej. Za obostrzeniem przepisów jest zarząd krajowej "Solidarności". Tymczasem w wicepremier Gowin nie kwapi się, by poprzeć pomysł posła Śniadka. - Chciałbym zapytać się szefa Porozumienia – czy to jest wspieranie polskich przedsiębiorców? - odpowiada w rozmowie z "Super Expressem" przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara.

„Super Express”: – Dlaczego zakaz handlu w niedzielę jest dla „Solidarności” tak ważny? Wydaje się, że Polacy po dwuletnim eksperymencie chcą znów mieć możliwość wyskoczyć na przykład na zakupy ubraniowe w niedzielne popołudnie. Ostatni sondaż CBRE mówi o tym, że 55 proc. społeczeństwa jednoznacznie nie chce niehandlowych niedziel.

Alfred Bujara: – Sondaże to jedno, ale przypomnę, że ostatnie niedziele handlowe, które są zapisane w ustawie, pokazały, że nie cieszą się zbytnim zainteresowaniem. Ja do sondaży podchodzę sceptycznie. Przed 2018 r. były przeprowadzane rozmaite badania, co przyniesie zakaz handlu w niedziele. Gigant branży konsultingowej PwC zapowiadał wręcz apokalipsę ekonomiczną. Miały być fala bankructw i masowe zwolnienia pracowników. PKB miało spaść na łeb na szyję. Kiedy przyszło co do czego, PKB nie spadło, nikogo nie zwalniano, a obroty rok do roku, miesiąc do miesiąca wzrastały. Ba! W małych, rodzinnych firmach te obroty kilkakrotnie wzrosły! To był pierwszy raz, kiedy wyhamował trend upadku małych sklepów wypieranych do tej pory przez hipermarkety i dyskonty zagraniczne.

– Ożywienie nastąpiło też w hotelarstwie, gastronomii i turystyce. Sprzedaż rozłożyła się na inne dni tygodnia. Dlaczego? Bo ludzie po zaopatrzeniu się w zakupy planują weekend.

– Pracownicy handlu odzyskali prawo do niedzielnego odpoczynku z rodzinami. Praca w handlu jest ciężka. Przeciętna Polka, Polak w handlu pracuje dwa razy wydajniej niż jej/jego koleżanka z Niemiec czy Francji, ale za to za czterokrotnie niższe wynagrodzenie.

– A może zamiast stosować kolejne wieloznaczne furtki prawne, dać jednak Polakom ten wolny handel w niedziele, ale z poszanowaniem praw pracowniczych. Na przykład pracowałby tylko ten, kto by chciał, i za co najmniej podwójną stawkę.

– Co pan wygaduje? W Polsce nie ma dobrowolności! To jest mit! Szef mówi: „nie weźmiesz niedzieli? To won!”. A jeśli chodzi o dodatkowe wynagrodzenia, to robiliśmy przed 2018 r. badania, gdzie zadaliśmy handlowcom pytanie – chcecie mieć dodatkowy dzień wolny czy dzień z dodatkową płacą? 98 proc. pracowników opowiedziało się za dniem wolnym. To nam pokazało, w którym kierunku iść – nie chcemy tworzyć weekendowego niewolnika. Chcemy, żeby ludzie, pracując w dni robocze tygodnia, mogli prowadzić godne życie. Ponadto podwójne stawki najprawdopodobniej skończyłyby się tak, że pracodawcy obcięliby pracownikom inne składniki wynagrodzenia. W rezultacie pracownik wyszedłby na zero, a niedziele zamiast z rodziną spędzałby na kasie.

– Nowelizacja prawa posła Śniadka z PiS ma uniemożliwić pracę w niedziele m.in. Żabkom i Biedronkom. Jednak prawdopodobnie nie poprze jej Jarosław Gowin i upadnie w Sejmie.

– A chciałbym zapytać, jakie argumenty ma tu Porozumienie?

– Wedle słów rzecznika Porozumienia Jana Strzeżka „w czasie pandemii koronawirusa powinno się liberalizować, a nie zaostrzać przepisy dotyczące przedsiębiorców”.

– Chciałbym zapytać się szefa Porozumienia – czy to jest wspieranie polskich przedsiębiorców? Polskich pracowników? Przecież jak się nie uszczelni tych przepisów, to upadnie polski handel! Wiemy, że mali polscy przedsiębiorcy nie mają szans w zetknięciu z wielkimi, zagranicznymi korporacjami. Myślę, że takie słowa w kontekście nowelizacji ustawy o handlu w niedziele mogłyby być wypowiedziane w imieniu zagranicznych spółek, które nie traktują polskiego pracownika podmiotowo, ale jak tanią siłę roboczą. A nasz kraj jako rynek zbytu.

– To może pozwolić na handel w niedzielę tylko polskim spółkom?

– To zostałoby zakwestionowane jako nierówne traktowanie podmiotów. Przedsiębiorca prowadzący sklep we własnym imieniu i na własny rachunek może otworzyć sklep i sam stanąć za ladą, może to zrobić polski i zagraniczny przedsiębiorca. W nowelizacji znalazła się definicja, że może mu pomóc najbliższa rodzina.

– Czy jeszcze przed głosowaniem nad ustawą będziecie planować jakieś manifestacje, czy na razie stosujecie tylko „miękkie” metody nacisku?

– Rozmawiamy z posłami różnych ugrupowań. Wyjaśniamy, o co chodzi w tym wszystkim. Muszę powiedzieć, że wielu posłów dopiero po wyjaśnieniu zdaje sobie sprawę, że tu stawka jest bardzo duża – wszak chodzi o polskiego pracownika i polski handel. Niedawno polski kapitał stanowił 50 proc. udziałów na rynku sprzedaży detalicznej, a teraz mamy 20 proc. Jest to bardzo niebezpieczne zjawisko. Jednocześnie chcemy tylko, żeby pracujący w handlu byli traktowani na podobnych warunkach jak pracownicy w krajach, z których sieci te się wywodzą.

Rozmawiał: Daniel Arciszewski

WIĘCEJ W "SUPER EXPRESSIE"

>Te Biedronki w Warszawie są czynne we wszystkie niedziele! Sklepy w całym mieście [GALERIA]

>Niedługo zaostrzą zakaz handlu w niedziele. Projekt jest już w Sejmie!

>Koniec zakazu handlu w niedzielę. Po otwarciu Biedronki, inne sklepy protestują

Dramatyczna akcja Detektywa Rutkowskiego. Udaremnił handel podrobionymi maseczkami