Pozbawiony hermetyczności język i ograniczony aparat naukowy sprawiają, że książka staje się przystępna dla każdego, a nie tylko dla adiunkta na jakimś wydziale historycznym. Autor skupił się na Dolnym Śląsku, a w głównej mierze na Wrocławiu, chociaż struktury SW były też w wielu innych miastach. Nie jest to oczywiście przypadek, bo to właśnie w stolicy Dolnego Śląska powstała w wyniku rozłamu w Regionalnym Komitecie Strajkowym NSZZ "Solidarność" w 1982 r. SW. I to we Wrocławiu miały miejsce najbardziej widowiskowe akcje tej organizacji. Organizacji, o której autor pisze, że była najbardziej bojową, najlepiej zakonspirowaną, najsprawniejszą i sprawiającą najwięcej kłopotów komunistycznej władzy.
Jeden z bohaterów tej książki tak opisuje różnice pomiędzy ludźmi, którzy związali się z Kornelem Morawieckim, a tymi, którzy trwali przy Władysławie Frasyniuku. "W działaniu KOR i ludzi, którzy w przyszłości mieli powołać Solidarność Walczącą, były spore różnice. Ci pierwsi dawali się złapać i robili z tego akcję marketingową. KOR funkcjonował niemal jako organizacja jawna, a jej członkowie działali metodami pokojowymi i chcieli unikać przemocy. SW od początku uważała, że należy działać ostro i pozostawać w konspiracji". Barwne opisy oparte na relacjach świadków i bohaterów tamtych wydarzeń oraz potoczysty język sprawiają, że "Twierdzę" czyta się lekko i przyjemnie. Dla tych, którzy o Solidarności Walczącej i o schyłkowym okresie PRL mieli blade pojęcie, zaskoczeniem będzie nie tylko to, z jakim rozmachem działała, ale i jak bardzo była pomysłowa. Dla wielu zaskoczeniem będą również pojawiające się na stronach książki nazwiska - nie, nie obecnych polityków, bo to byłoby zbyt oczywiste. Nazwiska czołowych dzisiaj... bankowców.
ZAPISZ SIĘ: Wiadomości Super Expressu na e-mail