Sojusznicy mogli zrobić więcej dla Polski - Roger Moorhouse o 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej

2019-08-31 5:50

Londyn i Paryż podpisały z Polską traktaty, które nakładały na nie pewne zobowiązania, ale nastroje i w Wielkiej Brytanii, i we Francji były raczej mieszane. Z jednej strony byli bowiem ci, którzy palili się do konfrontacji z Hitlerem, ale z drugiej wcale nie brakowało tych, którzy nie widzieli żadnego powodu, by bronić położonej na rubieżach Europy Polski - mówi w rozmowie z "Super Expressem" brytyjski historyk Roger Moorhouse.

Żołnierze niemieccy zdejmujący szlaban graniczny 1 września 1939

i

Autor: Archiwum serwisu Żołnierze niemieccy zdejmujący szlaban graniczny 1 września 1939

„Super Express”: - 80 lat temu najazd wojsk niemieckich na Polskę rozpoczął II wojnę światową. Czemu w zasadzie akurat Polska była pierwszym celem Hitlera na drodze do podboju świata?

Roger Moorhouse: - Polska była na samym szczycie listy terytoriów, które Hitler chciał podbić. Składało się na to kilka przyczyn, w tym fakt, że jako sąsiad Niemiec była przez samego Hitlera była uważana za „bękarta” znienawidzonego przez niego traktatu wersalskiego. Dodatkowo zamieszkana była przez naród, którego przedstawiciele byli w nazistowskiej ideologii i propagandzie przedstawiani jako podludzie. Stąd był Czyniło ją to idealnym miejscem dla realizacji poszerzenia niemieckiej Lebensraum, czyli przestrzeni życiowej.


- Hitler najeżdżając Polskę zdawał sobie sprawę, że stanie to początkiem ogólnoświatowego konfliktu znanego jako II wojna światowa?

- Hitler był hazardzistą, a wrzesień 1939 roku był ogromnym ryzykiem, które postanowił podjąć. Był przekonany, że zachodnie potęgi są słabe i skorumpowane i że pozostawią Polskę samą sobie. Był więc zaskoczony, kiedy 3 września Wielka Brytania i Francja wypowiedziały hitlerowskim Niemcom wojnę.


- Wypowiedzenie wojny Hitlerowi przez Francję i Wielką Brytanię było nieuchronne? Czy jednak wcale taką oczywistością nie było?

- Być może nie było to wystarczająco oczywiste. Londyn i Paryż podpisały z Polską traktaty i podjęły pewne zobowiązania, ale nastroje i w Wielkiej Brytanii, i we Francji były raczej mieszane. Z jednej strony byli bowiem ci, którzy palili się do konfrontacji z Hitlerem, ale z drugiej wcale nie
brakowało tych, którzy nie widzieli żadnego powodu, by bronić odległej Polski.


- Wypowiedzenie wojny to jedno. Inna sprawa to skuteczna pomoc w walce z nazistowską nawałą. W Polsce do dziś panuje przekonanie, że we wrześniu 1939 r. zostaliśmy pozostawieni przez sojuszników na pastwę losu. Czy rzeczywiście mogli zrobić więcej?

- Tak, myślę, że mogli zrobić więcej. Problem polegał jednak na tym, że zarówno Wielka Brytania jak i Francja miały nadzieję, że wystarczy podnieść głos, by powstrzymać Hitlera. Kiedy okazało się, że to zdecydowanie za mało, oba kraje nie miały pod ręką żadnych planów militarnych – woli politycznej zresztą też nie – by pomóc Polsce. Francuzi mogli z większą determinacją zaatakować Niemcy w Zagłębiu Saary, a Brytyjczycy zbombardować niemieckie miasta czymś więcej niż jedynie ulotkami. To była zdrada wynikająca z niekompetencji obu krajów.


- Czy bardziej zdecydowana reakcja zachodnich sojuszników mogła jeszcze uratować Polskę?

- Zapewne zmusiłaby do wycofania części żołnierzy z Polski, co byłoby jakimś odciążeniem dla polskiego wojska, ale wydaje się, że los Polski był przesądzony.


- Tym bardziej, że u wschodnich granic do walki szykowała się Armia Czerwona…

- Tak, choć Hitler oczekiwał, że Stalin ruszy na Polskę już na początku września i był zaskoczony, kiedy tak się nie stało. Niemcom i ZSRR brakowało wzajemnego zaufania


- Rosyjska propaganda twierdzi, że pakt Ribbentrop-Mołotow i jego tajny protokół był samoobroną – Stalinowi miało bowiem zależeć, by trzymać Hitlera jak najdalej od granic ZSRR i tylko zajęcie części Polski to gwarantowało. Jest w tym choć trochę prawdy?

- Żadnej prawdy w tym nie ma. Pakt z III Rzeszą gwarantował Stalinowi nabytki terytorialne, dobrą umowę gospodarczą z Niemcami i możliwą wojnę Berlina z Londynem i Paryżem – wojnę, z której Stalin miał nadzieję wyciągnąć dla siebie korzyści. Nie było w tym za wiele samoobrony, za to dużo było ofensywnych planów ZSRR.


- Jak ważna w kontekście całej II wojny światowej była kampania wrześniowa?

- Jest ona ważna, ponieważ to ona doprowadziła do wybuchu II wojny światowej, ale także dlatego, że była ona zapowiedzią brutalnego charakteru nadchodzącej wojny: stosowania doktryny blitzkriegu, czyli wojny błyskawicznej, egzekucji ludności cywilnej, czy powietrznych nalotów na bezbronną ludność. Dlatego dramat Polski powinien być lepiej znany poza jej granicami.


- A rzeczywiście wrzesień 1939 r. należy – jak uważa wielu – do najbardziej zapomnianych na Zachodzie epizodów II wojny światowej?

- Niestety tak. Polska ledwie pojawia się zachodnich narracjach na temat II wojny światowej, a kampania wrześniowa jest w nich rutynowo ignorowana.


- Czemu?

- Zasadniczo wynika to z faktu, że, jak mówi stare powiedzenie, „historię piszą zwycięzcy” i niewielu historyków podjęło się roli opowiedzenia polskiej wersji tej historii. Staram się to zmienić.


- Co chciałby pan, żeby świat zapamiętał z historii kampanii wrześniowej?

- Przede wszystkim chciałbym, żeby upadły wreszcie niedorzeczne mity siane przez propagandę zarówno hitlerowską, jak i stalinowską. Z jednej strony nadal pokutuje niemiecki mit o tym, że polska kawaleria szarżowała niemieckie czołgi, próbując wziąć je na szable. Z drugiej strony mocno trzyma się stary radziecki mit, że we wrześniu 1939 r. Polskę napadła tylko III Rzesza. Po 80 latach od wybuchu II wojny światowej, czas się ich pozbyć.


Rozmawiał Tomasz Walczak

Roger Moorhouse. Polska 1939

i

Autor: Materiały prasowe/ Materiały prasowe Roger Moorhouse. Polska 1939, Wydawnictwo Znak 2019

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki