Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego odwołany przez seksaferę?
Już wiadomo, co może stać za odwołaniem dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny (NIZP-PZH). Grzegorz Juszczyk miał wysyłać swojej pracownicy SMS-y z propozycją seksu. Ta złożyła pozew o molestowanie seksualne. Wtedy to Juszczyk zwolnił ją dyscyplinarnie.
"Gazeta Wyborcza" ujawnia treść SMS-ów. "Ze mną odkryjesz tajniki seksu bez ograniczeń" - miał pisać dyrektor Grzegorz Juszczyk do swojej podwładnej, która w instytucie odpowiadała za zamówienia publiczne. Obiecywał jej także "mega orgazm" i pisał, że "ma na nią taką ochotę, że mógłby jej zrobić krzywdę". Jak się okazało, kobieta w chwili zwolnienia, była w ciąży.
Wątpliwości wokół przetargu na nową siedzibę NIZP-PZH
To nie wszystkie zarzuty kierowane w stronę Juszczyka. "Gazeta Wyborcza" pisze także o przetargu na nową siedzibę NIZP-PZH.
Budynek, w którym obecnie mieści się instytut, jest pod ochroną konserwatora zabytków i niemożliwy jest jego remont, tak, by powstały tam laboratoria z nowoczesną aparaturą. Nowa siedziba ma kosztować ok. 300 mln zł. Pieniądze na budowę miały trafić z KPO. Okazuje się, że przetarg na program funkcjonalno-użytkowy dla nowej siedziby dotyczył tylko dwóch, a nie, jak zwykle, trzech etapów realizacji zamówienia. Do tego wycena przysłana przez jedną z firm była rażąco niska.
Potem gazeta wyjaśnia, że twórcom przetargu chodziło o to, by jego wartość nie przekroczyła 957 tys. zł netto, przez co należałoby zastosować procedury unijne, a nie krajowe, co wiązałoby się z koniecznością wyznaczenia dużo dłuższych terminów. W ogłoszonym 11 marca br. przetargu wzięła udział tylko jedna firma - Industria Project z Gdańska. Jej oferta nieznacznie przekroczyła próg, który uruchamia unijne procedury. Wówczas w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego powstał konflikt.
Dział zamówień publicznych chciał unieważnienia przetargu. Tak się jednak nie stało. Umowę z Industria Project w imieniu instytutu podpisała Anna Dela, pełnomocniczka dyrektora ds. operacyjnych. - Od tego czasu miałam w pracy coraz więcej kłopotów. Zgłosiłam dyrektorowi, że nie chcę podpisywać dokumentów związanych z kolejnymi przetargami związanymi z budową już na naprawdę wielkie pieniądze. Chyba, że on zgodzi się, by te przetargi zostały objęte parasolem antykorupcyjnym. Wtedy wszystko odbywa się za wiedzą CBA. Dyrektor Juszczyk nie zgodził się jednak na parasol antykorupcyjny – mówi "Gazecie Wyborczej" Dela.
Pozew o nierówne traktowanie i molestowanie
Kobieta złożyła w sądzie pracy pozew, w którym poskarżyła się na nierówne traktowanie i molestowanie seksualne przez Juszczyka. Ujawniła, że pisał do niej, że "dałby jej kosmiczne podniecenie" oraz "przesyłam ci buziaka zaczynającego się na jednych wargach, a kończącego na drugich" i "nie wiesz, gdzie dotknie, poliże, jak szybko, jak wolno, jak mocno… dostaniesz. Nie jeden raz". - Straszył mnie, że będę niszczona, jeżeli komuś o tym wszystkim powiem. To zresztą ma teraz właśnie miejsce – dodała Dela.
Kopie pozwu przeciw Juszczykowi trafiły do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego i wiceministra Waldemara Kraski. Wówczas resort zdrowia zdecydował się odwołać dyrektora NIZP-PZH. - W związku z pojawiającymi się zarzutami wobec dyrektora NIZP-PZH i złożonym pozwem, minister zażądał w trybie pilnym wyjaśnień od dyrektora Instytutu. Po ich złożeniu minister zdecydował o odwołaniu dyrektora, uznając, że do czasu wyjaśnienia tej sytuacji na drodze sądowej dyrektor nie powinien piastować swojego stanowiska - napisało Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na pytanie wysłane przez "Gazetę Wyborczą".
SPROSTOWANIE Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego (kliknij w jego treść)
Kim jest Grzegorz Juszczyk?
Przypomnijmy, że Grzegorz Juszczyk to absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, jest doktorem habilitowanym nauk o zdrowiu, specjalistą w dziedzinie zdrowia publicznego. Na stanowisko dyrektora Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego powołał go we wrześniu 2017 roku ówczesny minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł, który dziś jest wojewoda mazowiecki. Zastąpił wówczas na tym stanowisku prof. Mirosława Wysockiego.