- Mariusz Błaszczak z PiS żąda dymisji szefów MSWiA i koordynatora służb specjalnych, zarzucając im zaniedbania w sprawie sabotażu kolejowego.
- W odpowiedzi, rzecznik ministra koordynatora, Jacek Dobrzyński, wyśmiewa zarzuty Błaszczaka, przypominając mu o incydencie z rosyjską rakietą z 2022 roku.
- Dowiedz się, jak Dobrzyński wykorzystał przeszłe wydarzenia, aby podważyć wiarygodność krytyki PiS.
Szef Klubu PiS, Mariusz Błaszczak, w środę publicznie zażądał natychmiastowej dymisji szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego i ministra koordynatora Tomasza Siemoniaka. Błaszczak zarzucił im zlekceważenie licznych sygnałów o możliwym akcie sabotażu na liniach kolejowych, co jego zdaniem naraziło Polaków na niebezpieczeństwo.
- To kompletni dyletanci i nieudacznicy, którzy kompromitują się każdym kolejnym wypowiedzianym zdaniem – ocenił poseł PiS.
Błaszczak podkreślił również, że "akt sabotażu, do którego doszło w powiecie garwolińskim obnażył totalną bezsilność państwa, którym zarządza Tusk". Wskazał na wpuszczenie na terytorium Polski osoby karanej za dywersję, która następnie mogła swobodnie opuścić kraj. Krytykował również chaos komunikacyjny w rządzie po incydencie oraz bierność służb specjalnych, mimo obowiązującego stopnia alarmowego.
Odpowiedź Jacka Dobrzyńskiego
W czwartek na zarzuty Błaszczaka odpowiedział rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych, Jacek Dobrzyński.
- Wpis dedykuję ku pamięci wszystkim malkontentom, którzy atakują policjantów i funkcjonariuszy zarzucając im opieszałość. Panie ministrze Mariuszu Błaszczaku, żądając dymisji ministrów Tomasza Siemoniaka i Marcina Kierwińskiego wystawia się Pan na niesamowitą śmieszność i szyderstwo - napisał na Twitterze..
Jacek Dobrzyński poszedł dalej, przypominając Mariuszowi Błaszczakowi incydent z rosyjską rakietą Ch-55, która w grudniu 2022 roku przeleciała pół Polski i spadła w pobliżu Bydgoszczy.
Nowy zwrot w śledztwie ws. dywersji. Prokuratura rusza po areszt dla Ukraińców
- Życzliwie przypomnę, że Polacy musieli czekać prawie 150 dni na Pana reakcję i działanie gdy 16 grudnia 2022 roku, w biały dzień, niezauważona rosyjska rakieta Ch-55 przeleciała pół Polski i spadła 16 kilometrów od centrum Bydgoszczy. Jak donosiły media rakieta beztrosko uderzyła w ziemię 9 km od bydgoskiego lotniska, 13 km od Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO, a także ok. 20 km od zakładów Nitro-Chemu, należących do Polskiej Grupy Zbrojeniowej – wskazał.
Rzecznik kontynuował, opisując opóźnienia w reakcji ówczesnych władz i podkreślając, że dopiero po 127 dniach leżącą rakietę zauważyła przypadkowa osoba. Jak stwierdził, powiadomiona natychmiast policja na miejscu zjawiła się dopiero po weekendzie, a akcja służb zakrojona na szeroką skalę odbyła się po kolejnych paru dniach. Jak przypomniał Dobrzyński, sam Mariusz Błaszczak głos zabrał znacznie później, odczytując oświadczenie, a którym zarzucił gen. Piotrowskiemu złamanie procedury.
- Taką mieliście wówczas szybkość i skuteczność drodzy obecni malkontenci, więc z tym obecnym waszym pouczaniem i wymądrzaniem się raczej bym się wstrzymał - podsumował.
Incydenty na kolei
W dniach 15-17 listopada na trasie Warszawa – Dorohusk doszło do aktów dywersji. W miejscowości Mika (woj. mazowieckie, pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb (pow. puławski, woj. lubelskie), w niedzielę pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie aktów dywersji o charakterze terrorystycznym, skierowanych przeciwko infrastrukturze kolejowej i popełnionych na rzecz obcego wywiadu.
W naszej galerii zobaczysz, jak wyglądał akt dywersji na torach kolejowych: