Medycy twierdzą, że jeśli minister zdrowia Adam Niedzielski nie dostrzeże problemu to jesienią Polacy zakażeni koronawirusem mogą znaleźć się w potrzasku. Dlaczego? Poniżej odpowiedź.
Wraz z nadejściem ciepłych dni wielu Polaków przestało myśleć o kolejnej fali koronawirusa. Wiele jednak wskazuje na to, że mutacje wirusa Sars-Cov-2 nie dają nam o sobie zapomnieć, krążąc w społeczeństwie. Politycy coraz śmielej zapowiadają, że jesień może przynieść przykry czas, który będzie powrotem do sytuacji sprzed roku. Mało kto chce wracać, nawet oczyma wyobraźni do smutnego czasu, gdy większość społeczeństwa spędzała dni w domach. Biorąc jednak pod uwagę czarny scenariusz warto już teraz pomyśleć, czy na wypadek pogarszającej się sytuacji znajdziemy w szpitalach medyków, którzy znajdą czas dla każdego, kto będzie wymagał hospitalizacji? I tu pojawiają się schody. Bowiem odpowiedź już teraz brzmi: nie. Szumne zapowiedzi rządu, że braki kadrowe będą uzupełniane medykami ze Wschodu mogą spokojnie przejść do lamusa. Według wszelkich szacunków w Polsce brakuje 68 tys. lekarzy przeróżnych specjalizacji oraz około 40 tys. pielęgniarek. Pensja lekarza w Polsce może nęcić specjalistów ze Wschodu. Pielęgniarka z Ukrainy być może lepiej zarobi, pracując w naszym kraju. Jednak kiedy spojrzymy na sytuację medyków ze Wschodu szerzej, wyjdzie na to, że otrzymując dodatkowe „wynagrodzenie” od pacjentów, są w stanie zarobić oczekiwane pieniądze. Przy tym nie muszą wyjeżdżać ze swojej ojczyzny. Polskie pielęgniarki twierdzą, że kolejnym argumentem przemawiającym za tym, iż medycy ze Wschodu są niechętni pracy w Polsce jest bariera językowa. Medyczna nomenklatura jest dość istotna w pracy, w systemie ochrony zdrowia. Medyk spoza Polski, który biegle włada językiem polskim, znając pojęcia medyczne, to rzadkość. Do tego dochodzi niechęć obcokrajowców do tego, aby rozłączyć się z rodziną i żyć na obczyźnie z dala od swoich bliskich. Trudna sytuacja kadrowa może mieć duże znaczenie, gdy liczba zakażeń na koronawirusa i zachorowań na COVID-19 znów zacznie przyspieszać. Kto wówczas stanie przy łóżkach pacjentów? Na pewno nie medycy ze Wschodu i emerytowane pielęgniarki z Polski, którym zazwyczaj nie jest dane doczekać spokojnej starości. Wszak jest to zawód, który charakteryzuje się wysoką śmiertelnością, jeśli weźmiemy pod uwagę średnią wieku, do jakiego dożywają dziś kobiety i mężczyźni w Polsce. Módlmy się zatem, aby jesienny wiatr nie przywiał ze zdwojoną siłą pudrowanych problemów z jesieni 2020 roku.