Stanisław Kowalczyk stał się znany w lipcu 2011 roku, tuż przed wyborami, kiedy Donald Tusk wizytował pod Radomiem tereny zniszczone przez nawałnicę. Słynny hodowca papryki pytał wtedy ze łzami w oczach: „Jak dalej żyć, panie premierze?”.
Od tamtego czasu w jego życiu wiele się zmieniło. Jest rozpoznawany, od czasu do czasu bryluje w mediach, a jego dom w Woli Wrzeszczowskiej odwiedził nawet kiedyś prezes PiS Jarosław Kaczyński ze świtą. - Najbliżej mi do PSL – mówił nam cztery lata temu Kowalczyk.
Co się dziś z nim dzieje? Dalej zajmuje się papryką i w rozmowie z „Super Expressem” zapowiada budowę ugrupowania, bo jak przyznaje, rozczarował się PiS-em. - Nie popieram już żadnej partii, wszyscy mnie zawiedli, nie ma na kogo głosować dlatego trzeba zakładać swoje ugrupowanie, brać sprawy w swoje ręce, zbierać ludzi. I to mam zamiar zrobić! - mówił nam Kowalczyk kilka dni temu. I krytykuje PiS, a premiera Mateusza Morawieckiego (50 l.) zaprasza do siebie do domu. - Nie kupią mnie za 500 plus i za obniżenie wieku emerytalnego! Kto za to wszystko płaci?! Podatnicy! To wszystko jest propaganda! Tak się chwalą tym ściąganiem kasy z VAT, a wprowadzają jakąś opłatę paliwową?! To skandal. Zapraszam do siebie panie premierze! Porozmawiamy! Zobaczy pan jak się żyje na wsi, jakie są warunki i jaka susza jest – dodaje oburzony „Paprykarz”.