Centralny Zarząd Służby Więziennej odniósł się w ten sposób do artykułu "Sieci" pt. "60 godzin piekła, czyli list ks. Olszewskiego z aresztu", w którym ksiądz - podejrzany w śledztwie dotyczącym wydatkowania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości - skarży się na warunki zatrzymania, a z jego relacji wynika, że był poniżany, odmawiano mu wody oraz skorzystania z WC.
- Do Aresztu Śledczego w Warszawie-Służewcu wpłynęło ok. 110 e-maili oraz odebrano kilkaset telefonów z kierowanymi do funkcjonariuszy Służby Więziennej groźbami - podał we wtorek zespół prasowy Centralnego Zarządu Służby Więziennej. Jak podkreślono, groźby te zawierały znieważające określenia takie jak "ubecy" i "SB-cy", a także wulgaryzmy.
Prezes PiS o zatrzymaniu księdza: W Polsce zaczęto stosować tortury!
Zarząd Służby Więziennej, przedstawiając na swojej stronie przykładowe e-maile w tej sprawie, zaznaczył też, że związane są one "z nieprawdziwymi informacjami pojawiającymi się w przestrzeni medialnej na temat rzekomego stosowania tortur wobec Michała Olszewskiego przez funkcjonariuszy Służby Więziennej oraz powołującymi się na te informacje licznymi komentarzami wielu dziennikarzy i polityków".
"Powielanie nieprawdziwych informacji naraża funkcjonariuszy i pracowników Aresztu Śledczego w Warszawie – Służewcu na ataki, co ma wpływ zarówno na ich bezpieczeństwo, jak i na funkcjonowanie jednostki penitencjarnej" - czytamy w apelu. Zapewniono w nim też, że Centralny Zarząd Służby Więziennej oraz Ministerstwo Sprawiedliwości podejmują skoordynowane i kompleksowe działania mające zapewnić bezpieczeństwa placówki.
- Jednocześnie apelujemy o zaprzestanie powielania nieprawdziwych informacji oraz kierowanie się w prowadzeniu działań informacyjnych zasadami uczciwości, prawdomówności i odpowiedzialności za opublikowane słowa - czytamy.
W sprawie rzekomych tortur wobec ks. Michała Olszewskiego, który jest jednym z podejrzanych w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości i obecnie przebywa w areszcie, wypowiedziało się w poniedziałek także Ministerstwo Sprawiedliwości. Resort podał, że wszystkie działania w stosunku do księdza charakteryzują się poszanowaniem przysługującej osadzonemu godności osobistej i pozostają w zgodzie ze standardami. MS dodał, że zarówno osadzony, jak i jego obrońca nie składali również zażaleń na sposób i prawidłowość przeprowadzenia czynności zatrzymania.
Do sprawy tej odniósł się również w poniedziałek mec. Krzysztof Wąsowski, adwokat ks. Olszewskiego, który podał na platformie X, że opublikowany przez "Sieci" list księdza "nie był nigdzie wysłany ani przekazany przez niego". "To wierny odręczny zapis jego najbliższych, którym na widzeniach opowiedział szczegółowo tę historię" - napisał. Jak dodał,+ ksiądz potwierdził "wszystkie fakty tam zawarte". Mecenas podał też, że obrona księdza złożyła zażalenie na zatrzymanie - jak podkreślił - "wbrew temu, co pojawiło się w tzw. oficjalnej narracji".
Ks. Michał Olszewski jest prezesem Fundacji "Profeto", która była beneficjentem środków z Funduszu Sprawiedliwości. Pod koniec marca usłyszał on zarzuty, które - jak informowała wówczas Prokuratura Krajowa - dotyczyły tego, że podejrzane osoby (poza księdzem są to m.in. urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości, które odpowiadały za fundusz) działając wspólnie i w porozumieniu doprowadziły do udzielenia wsparcia finansowego fundacji, mimo że fundacja ta nie spełniała warunków formalnych i merytorycznych do uzyskania dotacji.
"Działania podejrzanych miały polegać między innymi na poświadczaniu nieprawdy w dokumentacji co do spełniania wymogów formalnych, a nadto na zawyżaniu punktacji w zakresie realizacji wymagań i warunków merytorycznych" - podała prokuratura.
Na początku czerwca prokurator przedstawił księdzu nowe zarzuty, które dotyczą popełnienia przestępstwa "prania pieniędzy". W ocenie prokuratury, w latach 2020-2021 dokonywał on czynności mających na celu udaremnienie stwierdzenia przestępnego pochodzenia środków uzyskanych w ramach umowy zawartej przez Fundację "Profeto" z Funduszem Sprawiedliwości na budowę ośrodka "Archipelag" w Wilanowie". Ksiądz miał się tego dopuścić w porozumieniu z Piotrem W., prezesem TISO sp. z o.o., będącym wówczas głównym wykonawcą tego ośrodka.