Zapach Białorusi
„Próbą zdestabilizowania państwa” nazwała pani mgr. Przyłębska nowe maile szefa Kancelarii Premiera Dworczyka, w których ona gra główną rolę. Tym razem Dworczyk relacjonował premierowi uzgodniony z szefową TK harmonogram orzeczeń i kosztów, które za sobą pociągną.
„Odbieram to jako czysto polityczny atak na Polskę o profilu w gruncie rzeczy ideologicznym, który jest pozbawiony podstaw” – to z kolei prezydent Duda na wiadomość, że najpierw wiceszefowa KE Vera Jourova, a potem również szefowa KE Ursula von der Leyen oświadczyły, że nowelizacja Ustawy o SN dotycząca Izby Dyscyplinarnej jego autorstwa nie jest żadnym kamieniem milowym, który Polska zobowiązała się wypełnić, a co najwyżej „kocim łbem”, wiodącym na manowce prawa. Widocznie pan prezes poluzował mu trochę smycz, bo korzystając z okazji prezydent wypomniał pani von der Leyen, że gdy rozmawiali, to jego projekt był procedowany w parlamencie, a ona nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń …
Rzeczywiście – z okazji przyjazdu Przewodniczącej KE senatorowie PiS jednomyślnie przyjęli poprawki opozycji, dzięki którym dzieło prezydenta nabrało walorów praworządności i zgodności z Konstytucją. Gdy wyjechała projekt senacki natychmiast wylądował w koszu i przyjęto wersję prezydenta: zmienia się nazwę Izby Dyscyplinarnej, a jej nie–sędziów dopuszcza się do puli, z której „prezydent tylko tych Polaków, którzy na niego głosowali”, wybiera 11 sędziów „nowo-starej” Izby Odpowiedzialności Zawodowej … Doprawdy im dłużej to trwa, tym bardziej rząd PiS przypomina jarmarcznych cwaniaczków kantujących gapiów w trzy karty. To jednak ma swoje poważne konsekwencje - perspektywa przypływu pierwszych pieniędzy z europejskich funduszy systematycznie się oddala. Wygląda nawet na to, że jeśli polski rząd i większość parlamentarna nie zmienią swoich poglądów na temat praworządności, to pieniądze nie przypłyną w ogóle.
Liderzy PiS bagatelizują tę perspektywę. Jeżdżą po kraju i przekonują, że i bez Unii damy sobie radę.
- Bo co to ta Unia? Niemcy, w gruncie rzeczy! Unijne pieniądze mogą się przydać, owszem, ale nie są najważniejsze. Tym bardziej, że możemy sobie nadrukować własnych.
Tak może mówić ktoś, kto jest do cna przeżarty kłamstwem, dla kogo euro kosztuje 3 złote, lekarze masowo wracają z Niemiec, bo tam i mniej płacą niż tu, a jeśli jakimś obywatelom jest coraz ciężej, to dlatego, że Tusk ciągle miesza. No i dlatego, że wrogowie nieustannie podrzucają nam jakieś wymyślone problemy, które nie dość, że są nieistotne, to jeszcze zatruwają nasze wartości. Wcześniej byli to imigranci, potem ideologia gender, teraz środowiska LGBT … Tym razem Kaczyński nie pomylił Włocławka z Inowrocławiem, plótł swoje brednie wiedząc, że jest na „ścianie wschodniej” - w Białymstoku i Bielsku Podlaskim. Może dlatego tak mocno zalatywało Białorusią.