Sławomir Petelicki: Biurokraci groźniejsi dla GROM-u niż terroryści

2011-03-24 13:04

Wspomnienia gen. Sławomira Petelickiego.

"Super Express": - Niebawem minie 20-lecie istnienia GROM-u. Mieliśmy już o nim dwie książki. Co nowego pokazuje "GROM. Siła i Honor - wywiad-rzeka Michała Komara z panem?

Gen. Sławomir Petelicki: - W żadnej nie było tyle szczegółów, które dotąd były tajne. Pokazuję, jak GROM faktycznie powstawał: z marzeń i walki z betonem biurokracji. Paradoksalnie dla nas zawsze groźniejsi od terrorystów byli biurokraci.

- Zapewne wielu rzeczy i tak nie może pan wciąż powiedzieć...

- Niektóre operacje sygnalizuję, ale nie mówię o szczegółach. Książka jest absolutną literaturą faktu. W ciągu 20 lat GROM zlikwidował 500 terrorystów, nie tracąc ani jednego żołnierza. To jedyna taka jednostka na świecie. Dowódca Delty zaliczył GROM do pierwszej trójki obok SAS i Delty.

- Przedstawia się pan w książce jako perfekcjonista zakochany w wojsku, którego życie zdominował GROM...

- Marzyłem, by Polska miała taką jednostkę. Widziałem, jak ćwiczy Navy Seal w USA. Myślałem o izraelskim Sayeret Matkal... Użyli 7 samolotów w 1976 roku, a my, po 12 latach w NATO, wynajmujemy embraery niemogące dolecieć do Afganistanu.

- Dawny GROM różnił się od dzisiejszego?

- GROM to ludzie, którzy chcieli wstąpić do jednostki swoich marzeń. Młodzi, którzy szli poranieni setki kilometrów przez góry, żeby tylko się dostać do jednostki. Problemem było to, że beton MON-owski chciał mieć tzw. swoich dowódców. Do ubiegłego roku GROM miał jednak najlepsze dowództwo w tym dwudziestoleciu. Trzon GROM-u to wciąż ludzie, którzy przeszli kilkuletnie studia w USA. Tyle że dowództwo wojsk specjalnych zostało stworzone na bazie zupełnie innych ludzi. Stworzono wysokie etaty generalskie i okazało się, że dowództwo ma mieć gotowość w 2010. Jak Amerykanie chcieli zrobić wspólne ćwiczenia, to nie było z kim. Dowództwo stworzono też w Krakowie, bo akurat tam mieszka minister i mógł swoim pobudować mieszkania.

- Powinniśmy mieć więcej takich jednostek, czy jedna, a przez to elitarna wystarczy?

- Na razie musi wystarczyć. Za czasów Buzka miała być zatwierdzona koncepcja "tarcza i miecz". Nieduże zawodowe siły zbrojne plus młodzi ludzie szkoleni do obrony. Bez fali i koszar, w miejscu zamieszkania, tak jak w Skandynawii. Niestety, dziś w kompatybilności sił zawodowych w NATO wyprzedza nas Rumunia. Ale tam nikt nie wydawał na kadłub korwety Gawron 1,2 mld zł, choć planowano ją za 300 mln. Minister Klich uroczyście ją wodował. I co, teraz potnie ją na żyletki?

OpGen. Sławomir Petelicki

Twórca i pierwszy dowódca jednostki Grom