W czerwcu po wybuchu afery taśmowej Nowak zapowiedział, że zrzeknie się mandatu posła. Minęły dwa miesiące i nic. - Do marszałka Sejmu nie wpłynęła rezygnacja posła Sławomira Nowaka z mandatu poselskiego - potwierdza Kancelaria Sejmu. Ale w Sejmie się nie pojawia. Opuścił 267 głosowań.
- Od czasu, gdy Nowak zapowiedział, że zrzeka się mandatu, nie widziałem go ani w Sejmie, ani na posiedzeniu komisji spraw zagranicznych - mówi Witold Waszczykowski (57 l.) z PiS. Z powodu nieobecności na głosowaniach i w komisjach Sejm potrąca mu z pensji ok. 2 tys. zł (tylko wtedy, gdy nie napisze usprawiedliwienia). Ale i tak mu się to opłaca! Zostaje mu jeszcze 10 tys. zł wynagrodzenia (za lipiec i sierpień dostanie w sumie ok 20 tys. z). Wczoraj szukaliśmy Nowaka także w jego biurze poselskim w Gdańsku. Ani widu, ani słychu.
Zobacz: Sławomir Nowak nie złożył mandatu żeby mieć na sushi!
- Nie pamiętam, kiedy był tu ostatnio - mówi pracownica biura. A jego asystent ucina rozmowę.- Jest okres urlopowy, niczego nie będę komentował. Pan poseł zrzeknie się mandatu wtedy, kiedy zapowiedział - plącze się Miłosz Mironowicz. Co ciekawe, mimo że Nowak złożył legitymację partyjną PO, nadal jest w ugrupowaniu. Przynajmniej jeśli chodzi o biuro poselskie w Gdańsku. Jego lokal mieści się w pomieszczeniach PO. Były polityk ma nawet ten sam numer telefonu do biura co... posłanka PO Agnieszka Pomaska. - Witamy w biurze regionu pomorskiego PO - słyszymy w słuchawce, gdy dzwonimy do biura polityka skompromitowanego aferą zegarkową. Nowak nie odpowiadał wczoraj na nasze telefony i SMS-y.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail