„Super Express”: - Jak tam nastroje w Platformie po ostatnim sondażu, z którego wynika, że Biedroń zabiera wam wyborców?
Sławomir Neumann: - A wie pan, nie najgorsze.
- 6 proc., które w sondażu dla „Rzeczpospolitej” zabiera wam Biedroń, nie spędzają wam snu z powiek?
- Nie takie sondaże w życiu widziałem. Prawdziwy sondaż będzie w maju – w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Oczywiście, nowe inicjatywy mają to do siebie, że na początku swojego istnienia są dla wielu atrakcyjne. Potem przychodzi chwila refleksji i nierzadko brutalne zderzenie nowych sił politycznych z rzeczywistością.
- Czasami to wy się z tą rzeczywistością zderzacie. Że przypomnę choćby Nowoczesną, która trochę wyborców wam w 2015 r. podkradła.
- Sam pan dobrze wie, ile nowych partii rodziło się i umierało, często nawet bez zabłyśnięcia na scenie politycznej. A my, Platforma, istniejemy już 18 lat i o dalszy los naszej partii jestem spokojny. Tym bardziej, że pamiętam świetne notowania Europy+ przed wyborami, a skończyło się wynikiem wyborczym poniżej progu wyborczego.
- A może Biedroń to jest ta siła, która przekona do siebie wszystkich tych, którzy głosują na was warunkowo, traktując was jako mniejsze zło.
- Od trzech lat słyszę, że przyjdzie coś nowego, jakaś lepsza wersja Platformy. Biedroń drugą PO nie będzie. Ma swoje pomysły programowe, która choćby w sferze gospodarczej są czystym populizmem i wizją nierealistyczną. Chce podnosić podatki.
- Akurat o podnoszeniu podatków nic do tej pory nie mówił.
- No chyba jednak chce. Inaczej tego swojego programu, który kosztowałby – jak ktoś policzył – 200 mld zł, po prostu by nie zrealizował. Mam więc wrażenie, że podatki chce podnosić.
- Wrażenie to trochę mało...
- Być może jeszcze nikt go wprost o to nie zapytał, ale idzie to w tym kierunku. Na razie idzie jednak w ostrą walkę światopoglądową i pewnie ktoś na taką partię będzie chciał głosować, do czego ma pełne prawo. Mnie jednak wiosna nie interesuje. Najważniejsza jest jesień i to, żeby wygrać wybory parlamentarne i odsunąć PiS od władzy.
- PiS chcecie odsuwać od władzy szeroką koalicją z PSL, SLD i Nowoczesną. Dobre sondaże dla Biedronia nie utrudnią wam rozmów? Bo może się okazać, że taka koalicja po prostu nie ma już sensu.
- Każdy podejmuje decyzje za siebie. Uważam, że dla PSL i SLD koalicja z PO już w wyborach majowych jest dobra, bo możemy parę rzeczy sprawdzić, przedyskutować i poznać się lepiej. Co więcej, jestem przekonany, że taka duża koalicja jest czytelnym sygnałem, że idzie ona po zwycięstwo wyborcze, a nie kilka procent poparcia, które nic nie zmieni.
- Platforma – mniejsze zło, wielka koalicja opozycji większe dobro?
- Jesteśmy dużą odpowiedzialną partią i to na naszych barkach spoczywa obowiązek odsunięcia PiS od władzy. Nie jako mniejsze zło, ale jako realna alternatywa dla złych rządów Kaczyńskiego i jego kliki. Taka koalicja jest lepsza dla Polski niż samotne wojowanie z innymi opozycyjnymi siłami. Na tym się skupiamy i na tym spokojnie budujemy naszą strategię polityczną.
- To kiedy wystraszycie się Biedronia? Jak się wysokie poparcie dla niego będzie utrzymywać, czy kiedy przegoni was w sondażach.
- Z natury nie jesteśmy strachliwi. Co więcej za długo jestem w polityce, by wierzyć, że Biedroń będzie mógł powtórzyć w wyborach wynik sondażowy. Tym bardziej, że do nich jeszcze daleko. Spodziewam się raczej, że majowych wyborach Wiosna uzyska wynik jednocyfrowy.
Rozmawiał Tomasz Walczak