"Super Express": - Zabrzmi to obcesowo, ale co ten pański szef, Grzegorz Schetyna, przez 2 dni wygadywał?
Sławomir Neumann: - Nie do końca przyjęto jego argumentację, upraszczano wypowiedzi, przekazując dalej, skracano. Nie ukrywam, że to może być też nasza wina, może niezbyt jasno to komunikowaliśmy. Każdy mógł mieć gorszy dzień.
- Jaki skrót myślowy jest w stwierdzeniu szefa PO, że "dziś nikt nam nie chce żadnego uchodźcy do Polski przysłać"? Kiedyś chciano i rząd Platformy się na to zgodził. Dziś byście się nie zgodzili, czyli przyznajecie rację PiS!
- Nie!
- Jak to nie?!
- W 2015 roku Unia jako całość podjęła decyzję o kwotach. Rząd Ewy Kopacz zgodził się na przyjęcie zweryfikowanych i sprawdzonych uchodźców w kwocie nieprzekraczającej kilku tysięcy. Od 2015 roku zmieniło się to, że Donald Tusk jako szef Rady Europejskiej i Komisja wynegocjowały z Turcją porozumienie, które zatrzymało falę uchodźców zmierzających do Europy. I dawne porozumienie jest martwe, nie jest realizowane przez żaden z krajów.
- I Platforma, gdyby Unia chciała nam przysłać uchodźców, powie, że już ich nie chce?
- Ale uchodźcy nie chcą do Polski przyjeżdżać! Akces zgłosiło sześć osób, które nie stawiły się do wstępnej procedury. I nikt w Europie nie chce ich nam przekazywać. Nikt nie jest na tyle nierozsądny by pakować ich nam na siłę.
- E tam nikt. Niemieccy politycy, francuscy.
- To są takie opowieści pojawiające się w trakcie kampanii. Mówmy o konkretach. Konkretnie takiej propozycji nie ma. Ani jeden rząd, ani Komisja Europejska tego nie mówiły.
- Czyli Platforma mówi to co PiS!
- Nie. Oni zaraz zaczynają opowiadać o tym, że uchodźcy to terroryści, że uchodźcy roznoszą choroby.
- A Platforma nie chce uchodźców, bo ich lubi.
- Platforma chce im pomagać. Trzeba im solidarnie pomagać tam, gdzie są, w obozach. Pomagać w tym Grekom, Włochom.
- Dlaczego Ewa Kopacz i PO mówiły coś innego, przyjmując tę pierwszą kwotę imigrantów, a teraz tak zmieniliście zdanie?
- Nie zmieniliśmy zdania, zmieniła się po prostu sytuacja. Wówczas nie było porozumienia z Turcją. Powinniśmy jednak robić takie gesty, jak Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, o przyjęciu sierot do Polski.
- No nie, litości, przecież to było czysto propagandowe, cyniczne zagranie po to, żeby pokazać, jaki ten PiS jest straszny i nie chce sierot. Pan wie, że to była manipulacja niemająca nic wspólnego z realnym życiem.
- OK, ale w przypadku wojny powinniśmy reagować i być otwarci jako kraj. To nie jest kwestia propagandy. Stanowisko Platformy jest jasne i czytelne.
- Prezydent Sopotu mówił o przyjęciu do Polski sierot z Syrii. Niech pan pójdzie jednak do ambasady któregoś kraju arabskiego i zapyta o sprowadzenie ich sierot do Polski. Usłyszy pan coś niecoś o czymś takim jak "sierota" w kraju arabskim. To była bzdurna akcja propagandowa z wykorzystaniem dzieci.
- Ale tu chodziło nie o osiedlenie sierot, ale o pomoc im. Karnowski chciał sprowadzić na czas leczenia, oferując pomoc medyczną i inną. Bombardują Aleppo, to trzeba pomagać. I nawet to zostało przez PiS przyjęte źle.
- Pan wie, że rząd nie powiedział "nie". Czytałem to stanowisko i poinformowali, z czym jest to związane i dlaczego trudne. Wróćmy do stosunku do uchodźców. Finalnie, odsuwając na bok frazeologię PiS, rząd Schetyny podjąłby te same decyzje, co rząd Szydło?
- A czego pan chce? Żebyśmy podjęli decyzję, że na siłę osiedlamy tu np. 5 tysięcy ludzi? Możecie mieć o to do nas pretensje jako dziennikarze, ale po prostu mamy takie zdanie.
- Czyli takie jak PiS! A wcześniej politycy PO atakowali PiS, mówili, że uchodźcy nas "wzbogacą".
- Bo ci, którzy przyjeżdżają i pracują u nas, naprawdę Polskę wzbogacają. Kłopot w tym, że wypowiedź Grzegorza Schetyny została odczytana skrótowo, komunikacyjnie źle to przekazaliśmy. Chcemy pomagać, być solidarni, ale dziś formalnie nikt nam nie chce uchodźców przysyłać.
- W Unii Europejskiej politycy PO będą tłumaczyli, że takie są realia, że uchodźcy do nas nie chcą?
- W europarlamencie tłumaczymy kolegom z Zachodu, jakie są realia.
- Dodając, że ci źli faszyzujący PiS-owcy nie chcą przyjąć uchodźców?
- Nie. I można rozmawiać nie tak jak politycy PiS, ale nie odwracając się plecami do Europy. Nie można jednak udawać, że mamy rok 2015 i sytuację taką, jak wtedy, gdy Ewa Kopacz musiała zgodzić się na kwoty. Wiele się jednak zmieniło. Tamtego porozumienia nie zrealizował żaden z krajów UE.
- OK, przejdźmy do kolejnego "przejęzyczenia" Schetyny. Rano mówił, że Platforma nie będzie podnosiła pensji minimalnych. Wieczorem, że jednak będzie.
- Absolutnie przejęzyczenie. Platforma przez cały czas swoich rządów podnosiła płacę minimalną, z kwoty 936 zł do 1850 zł. To dowód na przejęzyczenie.
- A może, tak jak z kwotami uchodźców, zmieniła się sytuacja i już nie będziecie podnosić.
- Nie, to nieprawda.
- Uwiarygadnia to powołanie na głównego eksperta Platformy ds. gospodarki prof. Rzońcy. On jest autorem raportu FOR o tym, że płaca minimalna jest szkodliwa dla gospodarki i likwiduje miejsca pracy. Może jednak zmieniliście zdanie?
- Jak sam pan to określił, prof. Rzońca jest ekspertem, który może doradzić i pomóc, ale ostateczne decyzje podejmują politycy.
- Inne "przejęzyczenie" Schetyny: 500 plus. Kiedyś uważaliście cały program za zły. Zmieniliście zdanie, ale teraz powiedzieliście, że będzie ograniczany, jeżeli jedno z rodziców nie ma pracy albo jej aktywnie nie poszukuje.
- Od razu podkreślę, że nie wchodzi w grę ograniczanie przy samotnych matkach. Ograniczenia dotyczą, jeżeli jest dwoje rodziców.
- I jeżeli ojciec straci pracę, a matka opiekuje się dziećmi, to chcecie, by tracili 500 plus? Przecież wtedy jeszcze bardziej tego potrzebują!
- Nie tracą. Będzie to ograniczone tylko wtedy, gdy dwoje rodziców nie chce pracować. 500 plus ma być projektem pomocy demograficznej, a nie społecznej, socjalnej.
- W sumie czemu nie, skoro działa?
- Bo od tego powinny być inne działania, wyciąganie z nałogów, polityka socjalna, a nie demograficzna. 500 plus ma być pomocą na dzieci, a nie na życie z tego.
- I dwie rzeczy, których kompletnie już nie rozumiem. Co takiego zmieni w życiu Polaków likwidacja CBA i IPN, że tak się przy tym upieracie jako PO? Co pańskim zdaniem było złego było w działaniu CBA np. za rządów Pawła Wojtunika?
- Nie było, ale chodzi o to, żeby nie zostawiać takich narzędzi ludziom, którzy wykorzystują je, jak dziś, jako narzędzie do walki politycznej.
- Wie pan, wszystkie służby mogą być wykorzystywane jako narzędzie polityczne. Zlikwidujemy wszystkie służby?
- Inne służby łatwiej kontrolować, a sprawy korupcji można przenieść do policji. Policję upolitycznić będzie znacznie trudniej.
- Od kiedy CBA powstało, poziom korupcji spadł drastycznie.
- I nie chcemy likwidować tych kompetencji, tylko przenieść je do policji.
- Gdzie kiedyś nie działały.
- Gdzie kiedyś aż takich kompetencji nie było.
- OK, a dlaczego zmieniliście zdanie w sprawie IPN? Chcecie do końca przejąć elektorat SLD?
- Bo nie zgadzamy się na wchodzenie ludziom w życie, na pisanie historii i życiorysów od nowa.
- OK, ale jakiś konkretny przykład? Chodzi o Wałęsę? Ten proces jeszcze się toczy...
- Chodzi o wiele rzeczy. Nie chcemy likwidować działalności naukowej ani prokuratorskiej. Chcemy, by nauką zajmowała się Polska Akademia Nauk, a dochodzeniami prokuratura.
- Wcześniej to też nie działało.
- Wyciągamy wnioski z tego, jak IPN działał. IPN ma budżet prawie 300 mln zł. PAN ma 90 mln zł. To za duża rozpiętość. Można to połączyć, nie likwidując możliwości tych samych prac.
Czytaj: Posłanka PO o słowach Schetyny na temat uchodźców: ŻARTOWAŁ