„Super Express”: – Kampania zamieniła się w spór światopoglądowy. Pojawiła się teza, że tak naprawdę wam – politykom PiS i opozycji – po prostu to pasuje. Bo nie trzeba się starać, nie trzeba prezentować programów, można za to zmobilizować twarde elektoraty?
Sławomir Neumann: - Nie, to nie tak. Zgodzę się z tym, że PiS-owi to pasuje. Że PiS chce te spory światopoglądowe uczynić tematem kampanii wyborczej.
– To zabawne, bo politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią coś zgoła przeciwnego. Że to Koalicja Europejska chce eskalacji tego ostrego bardzo konfliktu światopoglądowego?
– Uważam, że to, co zrobił Brudziński, wysłanie o 6. rano policji do tej pani, która domalowała aureolę, jest moim zdaniem przemyślanym, skalkulowanym działaniem, obliczonym na konkretny efekt. To haniebna decyzja i wydawałoby się, że aby ją podjąć trzeba mieć nie po kolei w głowie. A jednak decyzja taka została podjęta. I moim zdaniem jest do dla PiS-u wygodne.
– Dlaczego?
– Politycy PiS nie chcą rozmawiać o zdrowiu i zgłoszonych przez nas propozycjach. Nie chcą rozmawiać o pieniądzach z Unii Europejskiej. Nie chcą rozmawiać o polexicie. Boją się tych tematów, więc wolą odwrócić od nich uwagę. Dyskutować o tym, czy Matka Boska powinna mieć tęczową aureolę, czy nie. To też chyba próba szukania wsparcia dla swojej kampanii w Kościele katolickim. Mówię to z przykrością, ale spodziewam się, że może się zdarzyć, że na niedzielnych kazaniach księża w wielu świątyniach będą bronić Polski przed tęczą. A jako obrońców przedstawiać Kaczyńskiego i PiS. Oczywiście ta tematyka nie ma nic wspólnego z wyborami europejskimi, bo Unia się tym nie zajmuje. Ale politycznie dla PiS-u się opłaca.
– Politycy PiS mówią z kolei, że to wy nie pozwalacie im mówić o ich programach społecznych i uciekacie w tematy światopoglądowe?
– Chętnie porozmawiamy o zdrowiu. Jesteśmy gotowi na debatę. Nie ma dziś dla Polaków nic ważniejszego niż właśnie ochrona zdrowia na najwyższym poziomie. To, co zepsuli przez trzy i pół roku, nie potrafią naprawić. A teraz boją się rozmawiać. To uciekanie PiS w tematy skrajne, mówienie o jakimś ataku na Kościół, ma im mobilizować twardy elektorat. Tymczasem żaden atak na Kościół nie ma miejsca. Jeśli Kościół ma jakiś problem, to sam ze sobą. Ze sprawami, których nie potrafi wyjaśnić. Nie musi mieć wrogów zewnętrznych bo sam sobie szkodzi, najbardziej chyba w swojej historii. Także zaangażowaniem politycznym.
– Panie pośle, jednak to przemówienie Jażdżewskiego, reakcja PiS-u na to, też chyba jest mobilizująca dla waszego elektoratu?
– Ale nasz elektorat przez trzy i pół roku tyle napatrzył się na działania PiS-u, że żadne dodatkowe bodźce do mobilizacji nie są potrzebne.
Rozmawiał Tomasz Walczak