Ale długi to dla niego żadna nowość, miał już większe bez żadnych perspektyw na spłatę. Nie widzę wystarczających motywów do samobójstwa. Poza tym sama postać Leppera zdecydowanie nie nadaje się na samobójcę.
Refleksja druga: po śmierci z Leppera zrobiono wybitnego męża stanu. To dobry obyczaj, żeby hamować krytykę mówiąc o zmarłym. Ale nie kłammy. Lepper był bardzo zdeterminowanym, sprawnym charyzmatycznym działaczem i związkowcem. Był samorodnym politycznym talentem. Wiele mógł, ale zapomniał, że ma służyć biednym ludziom, których siła wywindowała go na fotel wicepremiera. W pewnym momencie kariery zaczął służyć sobie. Dlatego przegrał i dlatego odwrócili się od niego wyborcy. Był więc Lepper przede wszystkim zmarnowaną szansą.
Refleksja trzecia: to smutnie nieuniknione, że politycy będą próbowali wykorzystać jego śmierć do swoich gier. Na takie próby trzeba patrzeć wyjątkowo podejrzliwie. Choćby przez pryzmat rzymskiej sentencji: cui bono? - kto na tym skorzystał?