Wykpiwano, szydzono, trajkotano Na "Super Express" salonowe pokraki miotały gromy po każdej naszej publikacji na ten temat. Jednocześnie jednak te same pokraki zmuszane były do publikowania newsów, analiz, komentarzy, relacji z konferencji, bo tak kazali im ich szefowie. Cóż, nawet najgłupsi redaktorzy muszą liczyć się z opinią publiczną, jeśli nie są samobójcami.
Wczoraj na rozpoczęciu procesu Katarzyny Waśniewskiej oskarżonej o zabójstwo Madzi w sądzie stawili się przedstawiciele wszystkich liczących się redakcji. Dlaczego? Przeżyli przemianę wewnętrzną ci wszyscy, którzy próbowali być mądrzejsi od zwykłych ludzi? Nie, dlatego, że to absolutnie wyjątkowa sprawa. Opinia publiczna zainteresowała się nią, gdy Katarzyna Waśniewska zgłosiła porwanie córeczki. Cała Polska była sercem z młodym małżeństwem Waśniewskich. Wszyscy im współczuliśmy, wszyscy staraliśmy się pomóc w odnalezieniu porywaczy, w odzyskaniu ślicznej dziewczynki. "Super Express" publikował zdjęcia Madzi, rysopis rzekomego porywacza, wyznaczyliśmy nagrodę za informację o porwanej dziewczynce.
Po kilku dniach okazało się, że wszyscy zostaliśmy oszukani przez matkę Madzi. Okłamała całą Polskę, nie drgnęła jej powieka na konferencjach prasowych, kiedy udawała rozpacz. Madzia zginęła tragicznie. Została zamordowana z zimną krwią przez własną matkę - twierdzi prokuratura; zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku - twierdzi oskarżona. Katarzyna Waśniewska jest z całą pewnością winna. Jeśli nie morderstwa, to oszukania policji, prokuratury, wszystkich dobrych ludzi i zbezczeszczenia zwłok własnej córeczki. To bardzo dobrze, że opinia publiczna żąda prawdy o tej śmierci. To właśnie zadanie opinii publicznej i świadomych swej misji mediów: żądanie prawdy, żądanie sprawiedliwości. To dobrze, że w naszych sercach jest żądanie sprawiedliwości, prawdy i niezgoda na krzywdzenie dzieci. Obojętnie, co mówić będą o tym mądrale