"Rabi, rabi, my w jednej izbie z żoną, ośmiorgiem dzieci, teściem i teściową. Żyć nie da się. Co robić, rabi?". Na to rabin: "Weź kozę do domu". "Rabi, jak wziąć kozę do domu? Przecież my już dla siebie nie mamy miejsca, jak tu wziąć kozę i gdzie z tą kozą?". Na to rabin: "Weź kozę do domu i przyjdź do mnie za trzy dni". Po trzech dniach biedny Żyd przychodzi: "Rabi, coś ty narobił? To już nie życie, to piekło w tym domu z tą kozą. My albo zwariujemy, albo się wszyscy pozabijamy. Rabi, tak żyć nie da się. Co robić?". Na to rabin: "Sprzedaj kozę i przyjdź za trzy dni". Po trzech dniach biedny Żyd przychodzi uśmiechnięty, zadowolony i mówi: "Rabi, wielką miałeś rację. Sprzedałem kozę i teraz mamy w domu tyle wolnego miejsca i tacy jesteśmy wszyscy szczęśliwi ". Koniec dowcipu, teraz życie. Myślicie może, drodzy Czytelnicy, że wasza sytuacja nie jest najlepsza? Narzekacie na finanse, kryzys, drożyznę i bezrobocie? Uważajcie, bo może ktoś do waszego domu dokwateruje wkrótce kozę Rząd Donalda Tuska zamierza w przyszłym roku przyznać 700 milionów złotych więcej na wynagrodzenia dla coraz większej armii urzędników. Jeśli więc nie jesteś urzędnikiem, to jest wielce prawdopodobne, że się na te pieniądze będziesz musiał zrzucić. Jak? O to się nie martw, albo zabiorą ci ulgi, albo podwyższą podatki, albo akcyzę. Ich rachunki się zgodzą, twoje - niekoniecznie. Dzisiejszy "Super Express" informuje o rosnącej lawinowo armii urzędników. Od początku lat 90. ich liczba zwiększyła się w Polsce prawie trzykrotnie, a za kadencji Tuska o prawie 50 tysięcy osób. Armia urzędników wynosi już prawie pół miliona, to pięć razy więcej niż liczy nasza prawdziwa armia. Jeśli akurat nie jesteś urzędnikiem, to płacisz na te obie armie A A wracając do szmoncesu. Może jednak nadejdzie dzień wyprowadzenia kozy z domu?
Sławomir Jastrzębowski: Szmonces o kozie i plany rządu Tuska
2012-10-03
4:00
Ponieważ nastroje Polaków z powodu kryzysu, drożyzny, bezrobocia, planów rządu (który chce nam jeszcze odbierać) są coraz gorsze, to pozwolę sobie opowiedzieć stary żydowski dowcip, który wszyscy znają. Do rabina przychodzi biedny Żyd i narzeka na ciasnotę lokalową.