Wczoraj kraj obiegła informacja, że stowarzyszenie, któremu szefuje Kluzik-Rostkowska, może liczyć na 1 procent poparcia społecznego, a dzisiaj okazuje się, że na grubo ponad 8 procent. Skąd ta gigantyczna różnica? Z pytania, drodzy Państwo, z pytania.
Umiejętnie zadane pytanie potrafi wywrócić sondaż do góry procentami. Wiedzą o tym wszyscy sztukmistrze zajmujący się zawodowo sondażami biernie i czynnie. I tak, jeśli zapytamy o PJN (taki przebijający się do świadomości skrót stowarzyszenia), to otrzymamy wynik mierny, a jak o Kluzik-Rostkowską – to lepszy.
Liderka nowego stowarzyszenia jest rozpoznawalna i zaczyna wyrastać na znaczącą samodzielną postać polskiej polityki. Ma już swój klub parlamentarny, a więc teoretycznie może starać się o fotel wicemarszałka Sejmu (dla siebie lub kogoś z klubu), może zasiadać w komisjach śledczych i może składać projekty ustaw. Sporo. Może przemeblować polską scenę polityczną, ponieważ wiele polskich kobiet identyfikuje się z nią i popiera jej formę uprawiania polityki. Co z tego będzie? Nie wiadomo.
Dziś Kluzik-Rostkowska okazała się silną polityczną marką. Ale obserwując polską scenę polityczną przez ostatnie lata, musimy z całą pewnością powiedzieć jedno: nie o takich markach dawno już zapomnieliśmy...