Sławomir Jastrzębowski: Podłością w Millera

2011-06-01 12:11

"Gazeta Wyborcza" wytoczyła przeciw swojemu śmiertelnemu wrogowi Leszkowi Millerowi, a naszemu felietoniście najcięższą z arsenału armat: podłość. Otóż popularny ten tabloid ponoć w trosce o prawa terrorystów lansuje tezę, że w Polsce za rządów Millera CIA miało swoje więzienia i w nich torturowało biedaków.

Dowodów na to nikt nie przedstawia, ale są poszlaki. Najpoważniejszą ma być fakt, że odsunięto od śledztwa prokuratora Jerzego Mierzewskiego, który sprawą się zajmował i ponoć już już miał stawiać zarzuty. Mierzewski chyba nie jest źródłem przecieków do "Wyborczej", bo gdyby był, to tym samym popełniłby prokuratorskie seppuku. Ale tym będzie się zajmować prokuratura.

Niechęć "Wyborczej" do naszego felietonisty jest długa i bilateralna. Sam Leszek Miller na przykład w poniedziałek w Radio TOK FM należącym do tej samej grupy co "Wyborcza" nazwał dziennikarzy piszących o rzekomych więzieniach CIA w Polsce "pożytecznymi idiotami". Redaktor Czuchnowski napisał więc wczoraj tekst w "Wyborczej": "Leszek Miller się broni". Najważniejszym punktem artykułu miały być słowa europosła Józefa Piniora. I tu dość podła manipulacja "Wyborczej": gazeta zamieszcza wybity tytuł w artykule "Pinior: Widziałem podpis Millera". Po czym przytaczane są słowa Piniora: "Z mojej wiedzy nabytej w tym czasie, wynika, że istnieje dokument z podpisem Leszka Millera, który reguluje funkcjonowanie w Polsce ośrodka będącego więzieniem śledczym CIA".

Pinior nie mówi więc nic, że WIDZIAŁ ten dokument. Ale widocznie red. Czuchnowskiemu pasowało, żeby widział, no to wziął redaktor i napisał, że widział. Takie niszczenie swoich przeciwników przez "Wyborczą" to wyjątkowo brukowa podłość. Sam Miller zaś powiedział mi wczoraj z charakterystycznym dla siebie dystansem: "Pinior żadnego dokumentu nie widział, bo go nie było i nie ma. Ktoś mu pewnie powiedział w pijanym widzie taką sensację, a on chodzi i powtarza". Od siebie dodam: a "Wyborcza" drukuje.