Zapewne pamiętają Państwo dziesiątki dziwnych, zabawnych, nietypowych, szeroko komentowanych zdjęć z Sejmu, na których widać na przykład, jak posłowie bawią się tabletami, telefonami, jedzą, poprawiają ubrania. Fotografie pokazują zwykłe codzienne oblicza polityków lepiej lub gorzej na co dzień skrywane, pokazują też, że dziennikarze są czujni i że warto uważać. Wartość takich zdjęć jest różna, pamiętam, że w ten sposób odkryliśmy głośny romans między posłanką a żonatym posłem, albo permanentny brak zainteresowania pracą, albo głosowanie jednej osoby za dwie, co jest już przestępstwem. Jednak większość takich zdjęć to tak zwane "michałki" - śmiesznostki, drobnostki. Tak było i tym razem, zmęczona posłanka PO Lidia Gądek, prywatnie lekarz, zdjęła na sali sejmowej buty, co wypatrzył nasz na szczęście wścibski fotoreporter. Zdjęcia zostały opublikowane z tekstem z przymrużeniem oka i tyle. Teraz Kancelaria Sejmu wytoczyła Grubą Bertę, twierdząc (to nie żart!), że te zdjęcia "naruszają powagę Sejmu i dobre obyczaje"! I śmieszno, i straszno! Przede wszystkim jednak głupio. PiS zaczyna karać dziennikarzy za to, że pracują i robią to, co do nich należy. Tak, PiS podwładnymi marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego zaczyna wprowadzać cenzurę i ustalać, jakie zdjęcia fotoreporterzy mogą robić, a jakich robić nie mogą, bo się ich nie wpuści. PiS-ie, Sejm nie należy do Ciebie, tylko do obywateli. Jeżeli chcecie, żeby z Sejmu były publikowane wyłącznie śliczne zdjęcia, to się ślicznie zachowujcie. Panie Marszałku Kuchciński, oczekuję natychmiastowej zmiany tej absurdalnej decyzji.
Zobacz: Marek Kuchciński wprowadza cenzurę w Sejmie. SKANDALICZNA decyzja