Palikot chce, żeby wicemarszałkiem Sejmu została Anna Grodzka, która była mężczyzną Krzysztofem Bęgowskim i jako mężczyzna miała nawet dzieci. Później Krzysztof Bęgowski przeszedł operację (nie wiadomo dokładnie jaką) i został oficjalnie uznany za kobietę. I tu natykamy się na pewien bardzo poważny problem. Otóż według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) transseksualizm jest na liście ZABURZEŃ PSYCHICZNYCH I ZABURZEŃ ZACHOWANIA! Zgodnie z obowiązującą więc na świecie definicją Anna Grodzka może być osobą zaburzoną psychicznie! Czy to dobrze, żeby wicemarszałkiem Sejmu była właśnie taka osoba? W związku z wcześniej prezentowaną przez Palikota logiką badania polityków, w tym przez psychiatrów, zasadne wydaje się teraz właśnie żądanie "Kuglarza" z Lublina, żeby członek jego partii o nazwisku Grodzka przeszedł odpowiednie badania, w tym psychiatryczne. Z takim żądaniem Palikot musi wystąpić i to jak najszybciej. Chyba że chce, żeby ktoś nazwał go zakłamanym hipokrytą. W celu jawności życia politycznego, o które tak bardzo apelował szef Ruchu Swojego, dla opinii publicznej zapewne ważne byłoby, jakie operacje przeszedł Krzysztof Bęgowski i czy jego transformacja ma charakter prawdziwie anatomiczny, czy tylko ubraniowo-szminkowy. Dziś jeszcze Palikot powinien zwołać konferencję i obwieścić, że znając opinię WHO, Grodzka udowodni opinii publicznej, iż jego kandydat na wicemarszałka nie jest jednak zaburzony, co udowodni wynikami badań. Jako przedstawiciel opinii publicznej czekam niecierpliwie.
Sławomir Jastrzębowski: Palikot musi Grodzkiej nakazać badania psychiatryczne
W październiku 2010 roku Palikot na konferencji prasowej zaapelował do prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego o to, żeby ten poddał się badaniom psychiatrycznym, a wyniki badań w formie raportu przedstawił publicznie. Było to plugastwo charakterystyczne dla Palikota, a później dla całej jego formacji. Niemniej, jak to Palikot, brutalny atak polityczny na szefa opozycji potrafił jakoś tam sofistycznie argumentować. Mówił, że to w trosce o samego Kaczyńskiego po tragedii, jaka go dosięgła, i że zdrowie polityków powinno być jawne dla opinii publicznej. Dobrze, zgódźmy się na chwilę z Palikotem i pójdźmy tokiem jego rozumowania