Grecja, jak Państwo wiedzą, podobnie jak Polska leży w Europie i należy do Unii Europejskiej. Do tej zamożnej, lewicującej, i podobno bezpiecznej Unii Europejskiej. W internecie z łatwością znajdą Państwo dwa ważne krótkie filmiki z tejże europejskiej Grecji. Na pierwszym około 50-letni mężczyzna, stojąc przed swoim domem, przyzwoitym angielskim rozmawia z reporterem. Co istotne, przed jego domem kłębi się tłum emigrantów sprawiających wrażenie, jakby tylko czekali, by wedrzeć się do środka. Mężczyzna mówi: „Mieszkamy tu i nikogo nie obchodzimy. Nasze życie jest zagrożone. Zaczęli rzucać w siebie kamieniami, rzucają też w nasze domy” – mówiąc to, próbuje ukryć mieszankę strachu i zdenerwowania. „Żyjemy tu od tysięcy lat, i chcemy tu dalej żyć. Nie zmuszajcie nas do zostania ekstremistami. Niewiele brakuje, żeby wszystko się zmieniło” – a dalej zwraca się już bezpośrednio do emigrantów: „Wyjdź stąd, to własność prywatna. Wypier…”.
Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Wasze głupie miłosierdzie może nas zabić
Na drugim filmiku też z Europy, też z kraju Unii Europejskiej, też z Grecji, zapłakana kobieta mówi o emigrantach: „Boimy się codziennie. Jesteśmy zagrożeni. Oni wchodzą do środka i chcą się wzajemnie pozabijać. Nie wiemy, co mamy robić. Ktoś musi nas obronić. Chcę wyjść do pracy i nie mogę. Moje dzieci chcą wyjść do szkoły i nie mogą. Zabrali nam nasze życie. Ktoś musi ich stąd zabrać. Oni są już wszędzie. Brzydko pachną. Nie da się z nimi wytrzymać. Ja już nie mogę i nie chcę”. Ilu chcemy przyjąć emigrantów? Czy ktokolwiek panuje nad tym, ilu ich przybywa? Czy naprawdę w imię źle rozumianego miłosierdzia powinniśmy jak baranki zrezygnować z naszych wartości, dorobku, życia? Czy chcecie Państwo islamskich emigrantów przed swoimi domami? Ja nie chcę.