Zresztą z powodu kradzieży właśnie ścigała go policja i z tego powodu sprawa trafi do sądu. Ale - jak w oświadczeniu uświadamia nas eksagent CBA - w błędzie jest zarówno policja, sąd, jak i "Super Express".
Stąd stanowczy protest Macieja Wąsika, żeby w żadnym razie opisanego przez nas incydentu nie łączyć z kradzieżą. Po prostu - twierdzi były CBA-owiec - doszło do gapiostwa z pomyłką, bo on na stacji płacił kartą i za jakieś batoniki zapłacił, a za paliwo to już mu nie policzyli.
Hmmm. Przyjrzyjmy się temu tłumaczeniu z pozycji praktycznej, czyli człowieka tankującego na stacji. Kiedy ja robię zakupy na stacji bez tankowania, to obsługa stacji ZAWSZE pyta, czy tankowałem paliwo. Wąsika nie pyta?
Kiedy ja płacę kartą kredytową, to zawsze patrzę, ile płacę albo na wydrukowanym rachunku, albo na wyświetlaczu urządzenia, na którym wprowadzam PIN. Wąsik nie patrzy, ile wydaje? Nie wie, że za batonik płaci się 2,50, a za benzynę 220 zł?
Tym niewiarygodnym tłumaczeniem kandydat PiS pogrąża się jeszcze bardziej. Nie znam nikogo, kto wierzyłby w jego wersję. Ciekawi mnie przy tym zachowanie PiS-u, który prawdopodobnie nie wycofa kandydatury Wąsika do Sejmu. Zmodyfikują mu hasło wyborcze? Na przykład: Głosuj na Wąsika. Nie jest złodziejem, jedynie gamoniem?
Sławomir Jastrzębowski: Na posła lepszy jest gamoń czy złodziej?
2011-08-26
12:03
Były wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego i obecny kandydat Prawa i Sprawiedliwości Maciej Wąsik stanowczo protestuje! Otóż "Super Express" opisał, jak Wąsik zatankował paliwo na stacji benzynowej i nie płacąc za nie pojechał w siną dal. I nam się ta sytuacja skojarzyła normalnie, jak każdemu, że facet ukradł i zwiał. Czyli, że złodziej, bo nam się wydaje, że kradną złodzieje.