Sławomir Jastrzębowski: Luksusowa Ela oczekuje na fakturę

2014-04-01 4:00

Zwizualizowałem to sobie i nie mogę powstrzymać się od śmiechu. Siedzi minister Elżbieta "Sorry, taki mamy klimat" Bieńkowska przy swoim biurku i bębni cudownie wymanikiurowanymi paznokietkami o blat. Ze zniecierpliwienia bębni, w wyczekiwaniu na fakturę na około 14 tysięcy złotych.

Całe jej jestestwo żąda już, teraz, natychmiast uregulowania faktury o wielkości ministerialnej pensji, a ona tejże faktury wciąż nie ma. Ckni jej się za nią. Pragnie jej. I tęskni. I bębni. Inna sprawa, że w tym samym czasie Polska nieco się z pani minister podśmiewuje, z lekkim, dodajmy, zażenowaniem... Minister Elżbieta Bieńkowska lubi luksus i trudno ją za to ganić, o ile lubi za swoje. Jeśli ona lubi za nasze, to wtedy sytuacja nabiera zgoła innego wymiaru. Jak ustalili reporterzy, pani minister dwukrotnie z całą rodziną skorzystała z saloniku VIP na warszawskim lotnisku, czekając na swój lot. Taki salonik przysługuje jej za darmo, jeśli jest w trakcie podróży służbowej. Jeśli podróż jest prywatna, to nie przysługuje. Ale kto bogatemu zabroni?

Przeczytaj: Elżbieta Bieńkowska lubi luksusy! Salonik VIP na lotnisku? Pewnie!

Gdyby pani minister chciała, to może sobie zapłacić za salonik i czekać na połączenie w luksusowych warunkach. Tyle tylko że za siebie i rodzinę za każdym razem musiałaby zapłacić około 7 tysięcy złotych. Mało nie jest. Nawet jak na ministerialną pensję. Pani minister więc skorzystała, ale nie zapłaciła. Teraz, kiedy sprawa ujrzała światło dzienne, rzecznik pani minister tłumaczy, że ona zapłaci ze swoich pieniędzy, ale jak dostanie fakturę. Hmmm. Może ten biedny rzecznik rzeczywiście wierzy w to, że tak miało być od początku? Może nie wierzy, ale musi tak mówić, bo pracę ma trudną, niewdzięczną, a o pracę teraz niełatwo. Szanowna Pani Minister, otóż ja nie wierzę. Mnie się wydaje, że Pani rzecznik tak teraz mówi, bo reporterzy Panią przyłapali. A gdyby nie przyłapali, to kto wie, czy faktura nie zostałaby uregulowana z państwowych pieniędzy. I jeszcze jedno, Pani Minister, wstydzi się Pani trochę?