Po tym nieudolnym siłowym rozwiązaniu publicznie kompromitowali się różnorodni prawnicy i, niestety, także niektórzy dziennikarze, twierdząc, że służby na polecenie prokuratury mogły wejść do redakcji, żądać wydania dokumentów objętych tajemnicą dziennikarską. Otóż nie mogły. Ta kwestia została już rozpatrzona przez Izbę Wielką Europejskiego Trybunału Praw Człowieka na korzyść dziennikarzy, wolności słowa, zachowania tajemnicy dziennikarskiej, a na niekorzyść państwa holenderskiego.
Kto się skompromitował, ma szansę na poprawę, studiując sprawę spółki Sanoma Uitgevers, wydającej pismo motoryzacyjne, przeciwko Holandii. Magazyn motoryzacyjny zrobił zdjęcia nielegalnym wyścigom samochodów. Te zdjęcia uczestnicy wyścigu pozwolili zrobić tylko pod warunkiem zapewnienia im anonimowości przez dziennikarzy. Tak się stało. Następnie policja zażądała od dziennikarzy wydania tych materiałów przy okazji innej spawy. Dziennikarze odmówili, redaktora naczelnego na krótko wsadzono za kratki i rozpoczęła się prawna batalia między prawem do tajemnicy dziennikarskiej gwarantowanym między innymi przez artykuł 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności a chęcią posiadania tych informacji przez prokuratorów.
Zobacz: Poseł Artur Górski w Sejmie pojawił się w masce. Polityk waliczy z groźną chorobą
Ostateczny wynik batalii był taki, że Holandia, wszyscy zaangażowani w sprawę prokuratorzy i sędziowie występujący przeciw dziennikarzom, sprawę z kretesem przegrała, choć musiała zapłacić jedynie około 150 tysięcy złotych. Sędziowie ostatecznie uznali, że już sam nakaz wydania materiałów dziennikarskich zawierających informacje mogące ujawnić chronione źródła oznacza ingerencję w wolność otrzymywania i przekazywania informacji. Byłoby dobrze, żeby polscy prokuratorzy i sędziowie zapoznali się z obowiązującymi ich wyrokami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. I to na tyle.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail